Może zacznę od tego, że 24 to moja ulubiona liczba ;D Więc jestem pełna wiary co do tego rozdziału. Mam nadzieję, że nie narobię dużo błędów, i że do tej pory nie zjadła was ciekawość co do odpowiedzi Moniki xD
hihihi...
hihihi...
Zapraszam do czytania! :)
__________________________________
Jeszcze przez jakiś czas patrzyłam się na jaśniejący ekran telefonu.
Okaże się... okaże się... okaże się... - brzęczało mi jeszcze jakiś czas w głowie. Jak to się Okaże! Nie dał jej odpowiedzi?!
Ostatni raz spojrzałam na wiadomość i zaciekawiona jej dziwnym ciężarem, przewinęłam w dół. Moim oczom ukazały się dwa słowa.
''Za tydzień''?
Czułam się zagubiona. Zablokowałam telefon i położyłam się spać, próbując odwrócić się od okna, przez które wpadały rozbawione wstążki ulicznego światła.
Kręciłam się i kręciłam, nie mogąc zasnąć.
Za tydzień... okaże się...
Rano, gdy zeszłam na dół, wszędzie walały się puszki po piwie, czipsy i serpentyna. Westchnęłam, patrząc na ten bałagan i wspięłam się po schodach, z zamiarem wtargnięcia do Wiktowskiego snu.
- WSTAWAJ! - wydarłam się na całe gardło, aby mieć pewność, że skutecznie ściągnęłam go z jego chmurki marzeń.
- Litości... - wyszeptał chrypiącym głosem i narzucił sobie kołdrę na głowę. Pewnie pomylił ją z tarczą antyrakietową bądź sufitem bunkru, który być może pomógłby mu przeżyć tę głuchą wojnę. Ale przeliczył się chłopak, i już po chwili kulił się na łóżku, zasłaniając twarz ręką.
Zmarszczyłam brwi, gdy poczułam zaglądający mi prosto w oczy, ból głowy. Zwilżyłam spierzchnięte usta językiem i złapałam się za skronie.
- Wiktor, trzeba posprzątać ten syf, co go wczoraj wyczarowaliście tą sosnową różdżką pożyczoną od Voldemorta.
- Co ty ćpałaś? - odwrócił się do mnie twarzą, mrużąc oczy.
- A co? Amnestia cię dopadła? - zaśmiałam się szyderczo i wyszłam z jego pokoju, zostawiając otwarte drzwi.
- Lidkaa - lamentował już dobre półtorej godziny. - Nie mogę już... - opierał się o oparcie fotela i przyglądał mi się. Czułam na sobie jego intensywny wzrok, który zaczynał mnie już irytować.
O nie, nawet niech nie myśli, że sprzątanie przypadnie jedynie mnie. Zachciało się imprezy? To niech teraz sprząta.
Zawrzało we mnie, a gdy już miałam przywołać go do rozsądku, zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiktor spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku, a następnie pobiegł zobaczyć kto jest jego wybawicielem.
Uniosłam oczy ku sufitowi, zadając pytanie pustce, ''dlaczego ja''?
Poszłam za nim.
- A na kiedy to? - w korytarzu ujrzałam średniego wzrostu szatyna w okularach, który właśnie zdejmował skórzaną kurtkę oraz jego towarzysza - wysokiego popielatowłosego chłopaka, który chodził z Wiktorem do klasy. Chyba nazywał się Karol.
- O, hej - uśmiechnął się do mnie, a chłopak w okularach poszedł za jego przykładem.
- Cześć - odpowiedziałam opierając się o framugę i rzuciłam Wiktorowi wyzywające spojrzenie.
- Eeee... projekt! Na śmierć zapomniałem, a sama wiesz jak nasza baba od fizy potrafi opieprzyć za jakiekolwiek spóźnienie.
Kiwnęłam głową, przypominając sobie jak taka mała kobita, jak ona, wyrzuciła się na wielkiego chłopaka z mojej klasy, za to, że wszedł do sali chwilę za nią. Ledwie zamknęła drzwi, a afera na pół szkoły. Lepiej z nią nie zadzierać, ale nie miałam zamiaru mu odpuścić.
- Rozumiem, rozumiem...
- Dzięki siost... - widocznie się rozluźnił, a mnie naszła chęć zrzucenia mu tego uśmieszku z twarzy.
- Więc będą musieli zaczekać, aż skończysz sprzątać - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się milutko do jego kolegów. - Macie może ochotę na herbatę i ciasto?
Spojrzeli po sobie z dziwnymi wyrazami twarzy i kiwnęli głowami, lecz zanim poszli za mną do kuchni, klepnęli Wiktora w ramię.
1:0 dla mnie!
Wstawiłam wodę na herbatę i wyjęłam cztery kubki, po czym odwróciłam się w stronę naszych gości.
- Kawa czy herbata?
- Ekhem.. herbata - odparł nieśmiało jeden.
- Ja poproszę kawę, o ile można...
- Luks - uśmiechnęłam się.
- Na miłość boską, odłóż ten nóż jak do nich mówisz! - usłyszałam zbulwersowanego Wiktora. - Ludzie, chcesz ich na śmierć wystraszyć?! Są mi dzisiaj jeszcze potrzebni! - warknął i odebrał mi narzędzie, które nie wiem jakim cudem znalazło się w mojej dłoni.
Spojrzałam na zażenowanych chłopaków, wkurzonego Wiktora i wybuchłam głośnym, histerycznym śmiechem. Ale przypał. Jak ja się teraz w szkole pokażę?!
- Sorki, chcecie szarlotki?
Spóźniłam się na lekcję! To wszystko przez tego pacana, który od czasu imprezy jest jakiś zamyślony, nieznośny. Nic mu się nie chce, a najchętniej to poszedłby spać. Nie czaję już go.
Wpadłam do klasy zasapana. Nauczyciela spojrzała na mnie zdziwiona i po krótkim śledztwie pozwoliła mi usiąść. Wredny babsztyl.
Zaczęła się nudna lekcja rosyjskiego...
- Oj pożycz mi tą dychę - prosiłam Wiktora, który patrzył na mnie jak na idiotkę, nad którą uwielbia się znęcać.
- Chyba śnisz, kochaniutka - prychnął i rozejrzał się po szkolnym korytarzu.
- Nie bądź dziad! - założyłam ręce i spojrzałam na niego gniewnie. - Już widzę, że mnie o coś prosisz. Takiego! - pokazałam mu figę z makiem i doprawiłam szybkim debiutem mojego słodkiego języka.
- Hahaha... ty bachorze. Prędzej sama do mnie przyjdziesz - wywróżył, lecz nadal na mnie nie patrzył.
Odwróciłam się zaciekawiona, kogo on tak wypatrzył. I... nie wiedziałam na kim wzrok zawiesić. Nic ciekawego. Po prostu ludzie z liceum, każdy zajęty swoimi sprawami.
- Jezu, no pożycz mi. Co ci szkodzi?
- Ech... chcesz to ja ci pożyczę - jeden z kolegów Wiktora zlitował się nade mną, lecz jakoś nie miałam ochoty zadłużać się u jakiegoś nieznajomego. Starszy Brat chyba pomyślał o tym samym i szybko zaprzeczył.
- No to już! Wyskakuj z kasy! - uśmiechnęłam się triumfalnie i przyjęłam gotówkę od ręki.
- Ale pamiętasz o naszej umowie? Odsetki rośną - uśmiechnął się złowieszczo, na co się skrzywiłam.
- Wiem, przesz oddam ci to wieczorem.
- My idziemy - usłyszałam Monikę, która podeszła do mnie, nie zaszczycając nawet pogardliwym spojrzeniem mojego braciszka.
Eee...? Czyżby jakieś spięcie?
- Okej, zobaczymy się przy szafkach.
Monika w towarzystwie Ilony zniknęła nam z oczu, więc ponownie odwróciłam się w stronę Wiktora, aby przypomnieć mu ważną informację.
- Nie czaję już jej... - wypalił marszcząc brwi. Westchnął i przeczesał palcami swoje przydługie włosy.
Osłupiałam. Poczułam jak mi nogi przebijają się przez płytki, na niższy poziom, a potem fundamenty, by później zakorzenić się w zimnej ziemi.
- Masz na myśli Monikę?
- Eeee... nie? - odwrócił wzrok.
Zaśmiałam się w głębi duszy na myśl, jak łatwo go przejrzeć.
Wzruszyłam tylko ramionami, nie chcąc się w to wszystko mieszać i już chciałam się ulotnić, gdy mu zebrało się na wywody.
- No bo wiesz, że ona... - spojrzał na mnie wymownie, lekko zażenowany.
- Nooo? Wyduś to z siebie! - powoli zaczynał mnie irytować.
- Gezz, zabujała się. Wiesz czy nie?
Parsknęłam śmiechem, a ten się zarumienił.
- Dobra, nie ważne.
- Już nie będę, obiecuję. - podniosłam ręce do góry - Dokończ to co chciałeś powiedzieć.
- Ech - westchnął i zmarszczył brwi. - No bo, jak mi wyznała... Powiedziała... Jezu! Nie czaję jej i tyle! Od tamtej pory zachowuję się jakbym był powietrzem! Czaisz czaczę?
Nie wytrzymałam. Padłam i nie dałam rady się pozbierać.
- Kpisz sobie ze mnie? - zdenerwował się.
- To, że ci wyznała, co do ciebie czuję nic nie znaczy. Wiesz, dziewczyny lubią być zdobywane. Lubią się bawić w kotka i myszkę...
A i babcia przyjeżdża, więc nie szlajaj się po szkole nigdzie!
___________________
I jak? ;D hihihi mi się podoba, choć wydaję się krótkie.
Już koniec ferii, więc nauka się zbliża.... i rozdziały znowu będą publikowane w niedzielę.
Tym co się będą dopiero zaczynać, życzę udanych ferii, a tym co się kończą, duuużo motywacji do ponownego wbicia się w rytm :)
Ogólnie wszystkim jeszcze wszystkiego najlepszego i dużo wolnego czasu na odetchnięcie od wszelkich zmartwień i obowiązków.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że jeszcze się nie znudziliście tą historią ;*
Okaże się... okaże się... okaże się... - brzęczało mi jeszcze jakiś czas w głowie. Jak to się Okaże! Nie dał jej odpowiedzi?!
Ostatni raz spojrzałam na wiadomość i zaciekawiona jej dziwnym ciężarem, przewinęłam w dół. Moim oczom ukazały się dwa słowa.
''Za tydzień''?
Czułam się zagubiona. Zablokowałam telefon i położyłam się spać, próbując odwrócić się od okna, przez które wpadały rozbawione wstążki ulicznego światła.
Kręciłam się i kręciłam, nie mogąc zasnąć.
Za tydzień... okaże się...
Rano, gdy zeszłam na dół, wszędzie walały się puszki po piwie, czipsy i serpentyna. Westchnęłam, patrząc na ten bałagan i wspięłam się po schodach, z zamiarem wtargnięcia do Wiktowskiego snu.
- WSTAWAJ! - wydarłam się na całe gardło, aby mieć pewność, że skutecznie ściągnęłam go z jego chmurki marzeń.
- Litości... - wyszeptał chrypiącym głosem i narzucił sobie kołdrę na głowę. Pewnie pomylił ją z tarczą antyrakietową bądź sufitem bunkru, który być może pomógłby mu przeżyć tę głuchą wojnę. Ale przeliczył się chłopak, i już po chwili kulił się na łóżku, zasłaniając twarz ręką.
Zmarszczyłam brwi, gdy poczułam zaglądający mi prosto w oczy, ból głowy. Zwilżyłam spierzchnięte usta językiem i złapałam się za skronie.
- Wiktor, trzeba posprzątać ten syf, co go wczoraj wyczarowaliście tą sosnową różdżką pożyczoną od Voldemorta.
- Co ty ćpałaś? - odwrócił się do mnie twarzą, mrużąc oczy.
- A co? Amnestia cię dopadła? - zaśmiałam się szyderczo i wyszłam z jego pokoju, zostawiając otwarte drzwi.
- Lidkaa - lamentował już dobre półtorej godziny. - Nie mogę już... - opierał się o oparcie fotela i przyglądał mi się. Czułam na sobie jego intensywny wzrok, który zaczynał mnie już irytować.
O nie, nawet niech nie myśli, że sprzątanie przypadnie jedynie mnie. Zachciało się imprezy? To niech teraz sprząta.
Zawrzało we mnie, a gdy już miałam przywołać go do rozsądku, zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiktor spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku, a następnie pobiegł zobaczyć kto jest jego wybawicielem.
Uniosłam oczy ku sufitowi, zadając pytanie pustce, ''dlaczego ja''?
Poszłam za nim.
- A na kiedy to? - w korytarzu ujrzałam średniego wzrostu szatyna w okularach, który właśnie zdejmował skórzaną kurtkę oraz jego towarzysza - wysokiego popielatowłosego chłopaka, który chodził z Wiktorem do klasy. Chyba nazywał się Karol.
- O, hej - uśmiechnął się do mnie, a chłopak w okularach poszedł za jego przykładem.
- Cześć - odpowiedziałam opierając się o framugę i rzuciłam Wiktorowi wyzywające spojrzenie.
- Eeee... projekt! Na śmierć zapomniałem, a sama wiesz jak nasza baba od fizy potrafi opieprzyć za jakiekolwiek spóźnienie.
Kiwnęłam głową, przypominając sobie jak taka mała kobita, jak ona, wyrzuciła się na wielkiego chłopaka z mojej klasy, za to, że wszedł do sali chwilę za nią. Ledwie zamknęła drzwi, a afera na pół szkoły. Lepiej z nią nie zadzierać, ale nie miałam zamiaru mu odpuścić.
- Rozumiem, rozumiem...
- Dzięki siost... - widocznie się rozluźnił, a mnie naszła chęć zrzucenia mu tego uśmieszku z twarzy.
- Więc będą musieli zaczekać, aż skończysz sprzątać - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się milutko do jego kolegów. - Macie może ochotę na herbatę i ciasto?
Spojrzeli po sobie z dziwnymi wyrazami twarzy i kiwnęli głowami, lecz zanim poszli za mną do kuchni, klepnęli Wiktora w ramię.
1:0 dla mnie!
Wstawiłam wodę na herbatę i wyjęłam cztery kubki, po czym odwróciłam się w stronę naszych gości.
- Kawa czy herbata?
- Ekhem.. herbata - odparł nieśmiało jeden.
- Ja poproszę kawę, o ile można...
- Luks - uśmiechnęłam się.
- Na miłość boską, odłóż ten nóż jak do nich mówisz! - usłyszałam zbulwersowanego Wiktora. - Ludzie, chcesz ich na śmierć wystraszyć?! Są mi dzisiaj jeszcze potrzebni! - warknął i odebrał mi narzędzie, które nie wiem jakim cudem znalazło się w mojej dłoni.
Spojrzałam na zażenowanych chłopaków, wkurzonego Wiktora i wybuchłam głośnym, histerycznym śmiechem. Ale przypał. Jak ja się teraz w szkole pokażę?!
- Sorki, chcecie szarlotki?
Spóźniłam się na lekcję! To wszystko przez tego pacana, który od czasu imprezy jest jakiś zamyślony, nieznośny. Nic mu się nie chce, a najchętniej to poszedłby spać. Nie czaję już go.
Wpadłam do klasy zasapana. Nauczyciela spojrzała na mnie zdziwiona i po krótkim śledztwie pozwoliła mi usiąść. Wredny babsztyl.
Zaczęła się nudna lekcja rosyjskiego...
- Oj pożycz mi tą dychę - prosiłam Wiktora, który patrzył na mnie jak na idiotkę, nad którą uwielbia się znęcać.
- Chyba śnisz, kochaniutka - prychnął i rozejrzał się po szkolnym korytarzu.
- Nie bądź dziad! - założyłam ręce i spojrzałam na niego gniewnie. - Już widzę, że mnie o coś prosisz. Takiego! - pokazałam mu figę z makiem i doprawiłam szybkim debiutem mojego słodkiego języka.
- Hahaha... ty bachorze. Prędzej sama do mnie przyjdziesz - wywróżył, lecz nadal na mnie nie patrzył.
Odwróciłam się zaciekawiona, kogo on tak wypatrzył. I... nie wiedziałam na kim wzrok zawiesić. Nic ciekawego. Po prostu ludzie z liceum, każdy zajęty swoimi sprawami.
- Jezu, no pożycz mi. Co ci szkodzi?
- Ech... chcesz to ja ci pożyczę - jeden z kolegów Wiktora zlitował się nade mną, lecz jakoś nie miałam ochoty zadłużać się u jakiegoś nieznajomego. Starszy Brat chyba pomyślał o tym samym i szybko zaprzeczył.
- No to już! Wyskakuj z kasy! - uśmiechnęłam się triumfalnie i przyjęłam gotówkę od ręki.
- Ale pamiętasz o naszej umowie? Odsetki rośną - uśmiechnął się złowieszczo, na co się skrzywiłam.
- Wiem, przesz oddam ci to wieczorem.
- My idziemy - usłyszałam Monikę, która podeszła do mnie, nie zaszczycając nawet pogardliwym spojrzeniem mojego braciszka.
Eee...? Czyżby jakieś spięcie?
- Okej, zobaczymy się przy szafkach.
Monika w towarzystwie Ilony zniknęła nam z oczu, więc ponownie odwróciłam się w stronę Wiktora, aby przypomnieć mu ważną informację.
- Nie czaję już jej... - wypalił marszcząc brwi. Westchnął i przeczesał palcami swoje przydługie włosy.
Osłupiałam. Poczułam jak mi nogi przebijają się przez płytki, na niższy poziom, a potem fundamenty, by później zakorzenić się w zimnej ziemi.
- Masz na myśli Monikę?
- Eeee... nie? - odwrócił wzrok.
Zaśmiałam się w głębi duszy na myśl, jak łatwo go przejrzeć.
Wzruszyłam tylko ramionami, nie chcąc się w to wszystko mieszać i już chciałam się ulotnić, gdy mu zebrało się na wywody.
- No bo wiesz, że ona... - spojrzał na mnie wymownie, lekko zażenowany.
- Nooo? Wyduś to z siebie! - powoli zaczynał mnie irytować.
- Gezz, zabujała się. Wiesz czy nie?
Parsknęłam śmiechem, a ten się zarumienił.
- Dobra, nie ważne.
- Już nie będę, obiecuję. - podniosłam ręce do góry - Dokończ to co chciałeś powiedzieć.
- Ech - westchnął i zmarszczył brwi. - No bo, jak mi wyznała... Powiedziała... Jezu! Nie czaję jej i tyle! Od tamtej pory zachowuję się jakbym był powietrzem! Czaisz czaczę?
Nie wytrzymałam. Padłam i nie dałam rady się pozbierać.
- Kpisz sobie ze mnie? - zdenerwował się.
- To, że ci wyznała, co do ciebie czuję nic nie znaczy. Wiesz, dziewczyny lubią być zdobywane. Lubią się bawić w kotka i myszkę...
A i babcia przyjeżdża, więc nie szlajaj się po szkole nigdzie!
___________________
I jak? ;D hihihi mi się podoba, choć wydaję się krótkie.
Już koniec ferii, więc nauka się zbliża.... i rozdziały znowu będą publikowane w niedzielę.
Tym co się będą dopiero zaczynać, życzę udanych ferii, a tym co się kończą, duuużo motywacji do ponownego wbicia się w rytm :)
Ogólnie wszystkim jeszcze wszystkiego najlepszego i dużo wolnego czasu na odetchnięcie od wszelkich zmartwień i obowiązków.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że jeszcze się nie znudziliście tą historią ;*
Hej :)
OdpowiedzUsuń"Okaże się za tydzień"? Serio? Uh Bezbarwna ty to jesteś tajemnicza :P
Dzisiejszy odcinek przedstawia nam stosunki rodzeństwa - Wiktor super brat kontra asertywna Lidia bomba wyszło z tym sprzątaniem a;e naprawdę chciałabym tak w realnym życiu zobaczyć miny kolegów po takim tekście siostry ;p Nie mówię już o momencie gdzie wzięła nóż, żeby pokroić szarlotkę haha ^^
I moment w szkole kurde denerwuje mnie jak ktoś pożycza kase po czym stwierdza no ale wiesz odsetki odsetki rosną ale mnie to irytuję no naprawdę ale już nic nie mówie jeśli chodzi o to co mnie denerwuję :} Reasumując dobrze, że jej dał tą dychę ;]
Faceci nie rozumieją kobiet tak jak my nie rozumiemy mężczyzn i tak będzie już na zawsze amen ;] Dobrze, że mu Lidka mniej więcej to wytłumaczyła taka jego osobista wtyczka do świata dziewczyn ;] Mam nadzieje, że trochę zrozumiał choć z myśleniem chłopaków różnie bywa ;] Fajny rozdziałek ;]
A moje pytanie na dziś : czyżby autorka była fanką Harrego Pottera skoro w tekście padła nazwa ów czarnoksiężnika...?
Pozdrawiam serdecznie ;)
Bardzo Cię przepraszam, ze nie zajrzalam wczesniej, ale mialam impreze rodzinna tak wiec dopiero teraz dostalam chwile wytchnienia. Rozdzial bardzo mi sie podobal, taki realistyczny, przyjemny. Z usmiechem na twarzy czytalam perypetie Wiktora i Lidki, scena ze sprzataniem balaganu - bezcenna, poza tym jak Wiktor moze
OdpowiedzUsuńbyc tak niedomyslny??!! No w sumie fakt, facet to
facet, baby nie ogarnie, ale mam nadzieje, ze po
sowach Lidki stanie na wysokosci zadania i pokaze
Monice ze zalezy mu na niej, bo tak jest prawda?
Poza tym CO TO ZNACZY ZA TYDZIEN SIE OKAZE??!! Jak moglas kazac nam czekac w napieciu kiedy wiedzialas ze musimy wykazac sie jeszcze odrobina cierpliwosci?! Chcialabym jeszcze dodac, ze teskno mi bylo do Sebastiana, ale mam nadzieje, ze szybko wroci do akcji. ;)
Ja Ci rownie zycze powodzenia ze szkola. Jak dla mnie to becdzie masakra wrocic tam i wpasc w wir obowiazkow, nauki oraz pracy, ale pocieszajaca
jest mysl ze czas szybko zleci i nim sie obejrzymy to
beda wakacje. ;)
Mam nadzieje, ze wybaczysz mi bledy i takie tam, ale z racji poznej pory jestem na telefonie, bo nie chcialam wlaczac komputera.
Serdecznie pozdrawiam, powodzenia i do zobaczenia. ;) Czekam na kolejny rozdzial! Niecierpliwie ! ;D
Skye
Zapraszam na rozdział 8 ;)
Usuńhttp://azyl-szkarlat.blogspot.com/
Fajny rozdział. Lidka kazała Wiktorowi sprzątać mimo tego, że przyszli jego koledzy. Powiedział jej o tym co Monika mu powiedziała. Faktycznie dziwnie się zachowywała, ale my dziewczyny już tak mamy :-) .
OdpowiedzUsuńMnie również ferie się kończą i jutro trzeba już iść do szkoły no cóż... :'(
Tobie też życzę wytrwałości i dużo wolnego czasu. Mam nadzieję ,że te cztery miesiące szybko miną i znów będą wakacje. ;-)
Pozdrawiam Danielciax.
No zaczynam ferie :) Jam "małopolszczanka" hah^^
OdpowiedzUsuńMoże źzle to ujęłam pisząc fanka mogłam napisać czytelniczka lub lubiąca oglądać filmy. A tak z ciekawości zapytałam :) Bo ja znowu bardzo lubię i książkę i film :)
To co to się dzieję z tym internetem? Jakieś problemy techniczne na łączach? Czy zasięg nie ten?
Uwierz, że tak już chciałabym dać kolejny podrozdział gdyż to będzie jeden z moich ulubionych i nie mogę się doczekać opinii :) Cieszę się, że również lubisz smoki bo ja jestem fanatyczką jeśli chodzi o tematykę smoków aczkolwiek czy będą w opowiadaniu to się okaże ;)
Tak wczoraj przeglądałam twojego bloga i w sumie miałam ochotę napisać na twoje gg ale stwierdziłam, no przecież tyłka nie będę Ci zawracać i wycofałam się z tego pomysłu...
A ja czekam co okaże się za tydzień !!!!! Sama siedzę jak na szpilkach przez Ciebie :*:)
Pozdrawiam cieplutko :)
Hejka!
OdpowiedzUsuńDroga Ingo Bezbarwna II!
Chciałam podziękować za zaszczyt jakim mnie obdarzyłaś pozostawiając ślad na moim blogu w postaci wspaniałomyślnego komentarza. Również niezmiernie mi miło, że i Ty dodałaś nowy rozdział i chętnie się do niego zabieram :D
Haha, nie mogę tak dłużej! :)
Co do wpisu:
No, tak to jest kiedy się zachciewa imprezy – jutrzejszy kac. Wiktor naprawdę jest beznadziejny jeśli chodzi o tą sprawę z Moniką, a jak Lidka zaczęła się z tego śmiać to i ja. Zaczynam coraz bardziej myśleć, ze jestem do niej podobna :)
Szkoda, że nie ma w tym rozdziale Sebastiana, albo Julka, ale sądzę, że niedługo się pojawią :D
No i rozdział świetny, nie mam nic do zarzucenia. Błędy są dla mnie niezauważalne, a i jeszcze chce ponarzekać na to, że następny wpis dopiero za tydzień! BUUU…. Nieładnie Bezbarwna, nieładnie :)
I cytaty:
# „- Na miłość boską, odłóż ten nóż jak do nich mówisz! - usłyszałam zbulwersowanego Wiktora. - Ludzi chcesz ich na śmierć wystraszyć?! Są mi dzisiaj jeszcze potrzebni!”
No, więc wyczekuje z niecierpliwością niedzieli! :D
Ściskam,
~ secondvisage
Boski rozdział :)
OdpowiedzUsuńAleksandra
Zapraszam do mnie na 4 rozdział,,My diary of life''.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danielciax.
Gotowy rozdział 6! Tak, wiem wiem. Miało być na bieżąco, ale teraz przynajmniej już coś jest więcej. Pozdrawiam http://joe-wade.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię Moja Droga na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam na 17 rozdział Ucieczki!
OdpowiedzUsuńŚciskam i całuje,
~ secondvisage
Moja Kochana Bezbarwna <3 zatęskniłam za Tobą bo tak znikłaś:(
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarzyk już poprawiam te powtórzenia ;)
A nawet nie wymawiaj imienia Justina bo nie mogę patrzeć na tego kolesia dalej nie wiem skąd on się wziął...
Też chciałabym taką księgę w ogóle to chciałabym uczestniczyć w takiej przygodzie ;)
Rozumiem Cię co do szkoły, także spoko nic się nie dzieję...Czekam zawsze cierpliwie na Twój komentarz i skoro się on już pojawił to mogę spokojnie dać już kolejny podrozdział, który kończy rozdział 1 ;) więc nic już nie mówię tylko zapraszam Cię na kolejną cześć ;) Pozdrawiam ;]
P.S. widzę, że tak jak secondvisage i ja zostałaś nominowana ;) Gratuluję ;)
Haha ^^ Bezbarwna jak ty mnie rozwalasz swoimi komentarzami ^^ ( w sensie pozytywnym rzecz jasna )
OdpowiedzUsuńNo dajmy innym przeczytać, a koło wtorku lub środy pojawi się no Rozdział 2 otwierający nową przygodę ;)
Nie wiedziałam, że blogspot ucina komentarze? Co to ma być? Jak można ucinać czyjąś opinie? Zdurnieli już do reszty:/ ale Ten Twój cały wszedł także spoko ;)
No i musiałam uciąć w taki momencie no musiałam na pewno zrozumiesz dlaczego;)
Ja się pytam kiedy u Ciebie nowy rozdział hm? Ile można czekać? ;(;(;(
Pozdrawiam - KV ;)
A widzisz mówisz na mnie, a sama jesteś bez litości nad czytelnikami. Wiesz, że jak piszesz o Sebastianie to się rozpływam i chce znowu taki wątek!!!!
OdpowiedzUsuńWiesz co w blogowaniu jestem jakaś tępa no już 2 godzinę siedzę i za cholerę nie wiem jak dodać odtwarzacz na bloga, że tak powiem chciałam urozmaicić ostatni podrozdział piosenką, która podkreślała całą atmosferę opowiadania no i dupa..no nie wiem..dalej :/
Eh:(
(Jakbyś miała ochotę to wejdź posłuchaj)
https://soundcloud.com/lana-del-rey-official-1/foxes-night-glo
A Kochana patrzyłam ale "g" wiem z tego :P
OdpowiedzUsuńTrudno...;]
Uwielbiam dialogi Sebastiana po prostu wie co i jak powiedzieć <3
Skrobnęłam rozdział 9! Pojawiają się problemy.......z Nimi.
OdpowiedzUsuńZapraszam!
U mnie pojawił się nowy rozdział Ucieczki.
OdpowiedzUsuńZachęcam do przeczytania :D
Kochana!
OdpowiedzUsuńRozdział jest niezwykle zabawny, strasznie się na nim uśmiałam. Nie wiem jak Ty to robisz, ale nawet teraz uśmiech nie schodzi mi z twarzy :)
Najpierw rozbawiła mnie ta sytuacja ze skacowanym Wiktorem i tym, że Lidka zmusiła go do sprzątania. Jezu, ile bym dała by móc go zobaczyć <3 Szukał tylko pretekstu by stamtąd czmychnąć. I myślał, że kumple go uratują, haha. Ale Lidia była twarda u kazała mu sprzątać przy kolegach. Chciałabym zobaczyć jego minę! Widać kto tu rządzi. Dziwne, że Wiktor jej nie zabił za to, że ośmieszyła go przy kumplach ;)
A potem ryczałam ze śmiechu podczas tej rozmowy, gdy Lidka chciała pożyczyć od brata pieniądze. "Nie bądź dziad!" <3<3<3 Hahah, normalnie kocham. Skąd Ty bierzesz te pomysły? ;)
Wiktor nie kuma Moniki? A ja nie kumam Wiktora. Niech się zdecyduje czy chce nowego związku, czy wciąż myśli o Natalii.
Przy okazji serdecznie dziękuję za cudowne komentarze u mnie.
Ściskam! :*
Ps. Mam prośbę. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach. Wiem że ogłaszasz kiedy ma się pojawić, ale ja zawsze zapominam :)
Hej! :)
OdpowiedzUsuńNapisałaś już sporo rozdziałów, więc nie wiem kiedy zacznę czytać i czy w ogóle zacznę..
Jak będziesz pisała nowe opowiadanie to napisz do mnie! :)
http://milusikasiek.blog.pl/
Ewentualnie może potem zacznę czytać. :)
Zapraszam do mnie na 5 rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danielciax.
Dobry wieczór!
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nadrabianie zaległości idzie mi jak po grudzie.
Nie bój się, z Twoim opowiadaniem wszystko jest w porządku, to moje życie po prostu przyspieszyło. Szlachetny plan, by czytać rozdział dziennie- nie wypalił.
Ale obiecuję robić, co się da, by wszystko ładne nadrobić;)
Zacznijmy więc od dwóch rozdziałów na dziś wieczór i z racji późnej pory raczej na nich zakończę;d
Na początku chciałam stwierdzić, że 24 okazało się rzeczywiście szczęśliwą liczbą dla Ciebie: poza jednym brakiem przecinka, nie dopatrzyłam się żadnych błędów interpunkcyjnych;)!
Za to wychwyciłam kilka innych... Za mocne nowe okulary mam, wszystko w nich widzę ^^
@"Amnestia cię dopadła?" chyba chodziło Ci tutaj o amnezję
@"przywołać go do rozsądku"- poprawnie związek frazeologiczny brzmi przywołać kogoś do porządku
@"Od tamtej pory zachowuję się jakbym był powietrzem" zachowuje
@"cisto"- ciasto
@"czacze" czaczę
To wsio;)
Poza tym- rozdział bardzo dynamiczny. Super, że podzieliłaś go na wiele drobnych całostek, czytało się dzięki temu przyjemniej, a i akcja pruła do przodu w zatrważająco szybkim tempie;)
Wiktor po imprezie <3 Dobrze, że Lidka nie dała się wciągnąć w sprzątanie za braciszka. Pokazała dziewczyna, że ma charakterek;d (powinna sobie do legitymacji pstryknąć fotkę z nożem ^^)