sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział dwudziesty drugi

    Następnego dnia Wiktor nie pojawił się w szkole. Został w domu z Kubą, który źle się czuł. Zapewne przeleżą cały dzień przed telewizorem, objadając się słodyczami albo prześpią.
    Westchnęłam i rozejrzałam się po korytarzu w poszukiwaniu dwóch osobników, którym byłam winna podziękowanie, za wczorajsze wsparcie starszego brata. Szczęście się do mnie uśmiechnęło i już po chwili stałam koło ławki przy sklepiku szkolnym, który znajdował się w centralnym miejscu szkoły. Siedzieli tam z grupką chłopaków, bodajże z klubu pływackiego. Śmiali się głośno i wymieniali uwagami odnośnie dziewczyn, które przechodziły obok i nie oparły się ich czarowi. Rozmawiali na tyle głośno, że tamte mogły je usłyszeć. W większości płeć piękna chowała swój nieśmiały uśmiech pod nosem lub kręciła głową załamana ich nietaktownym zachowaniem.
- Pewna piękna Pani zmierza w naszą stronę. Ma zabójcze nogi! - usłyszałam jednego z nich, co spowodowało, że wszystkie pary oczu wycelowały we mnie i mierzyły wzrokiem.
- Tsaaa... mogę z wami pogadać? - spytałam niepewnie się uśmiechając. Jednocześnie próbując ignorować latające oczka skierowane w moją stronę. Onieśmielali mnie, choć nie imponowało mi takie zachowanie.
- Jasne kotku - powiedział drugi gościu, podpierając głowę na łokciach, opartych na blacie stojącego przed nimi stolika.
- Mam na myśli tych dwóch przystojniaków - wskazałam na Julka i Sowę.
- Sugerujesz, że my się nie nadajemy? - usłyszałam kolejnego. Wrrr... same trudności, a najwidoczniej bawiło ich dręczenie niewinnym dziewcząt.
- Dobra, spokój - jako pierwszy wyszedł mi na ratunek blondyn, marszcząc lekko brwi. - Pożartowali? Znajcie umiar.
- Ale my się dopiero rozkręcamy - zaśmiał się ten pierwszy, za co dostał od Sebastiana płaską dłonią w tył głowy.
- Przesuń się - zaśmiał się i wstał. Gdy Maj również się wydostał z tego spotkania przy okrągłym stole, odeszliśmy kawałek, znajdując zaciszne miejsce obok wielkiej roślinki.
- Dobrze, a teraz zdradź nam ten sekret. O co chodzi? - uśmiechnął się do mnie motywująco blondyn.
- Ja...
- Spokojnie, mamy czas... - prychnął zirytowany brunet.
   Początkowo zdziwiłam się, gdyż po raz pierwszy zdarzyło mi się usłyszeć jak i ujrzeć dowody jego złego humoru. Rozumiem, każdemu zdarzają się złe chwilę, ale nie jest to powód, aby unieszczęśliwiać innych.
Spojrzałam na niego gniewnie, po czym przeniosłam wzrok na ''bardziej uprzejmego osobnika'', z którym postanowiłam kontynuować rozmowę.
- Słyszałam, że spotkaliście się wczoraj z Wiktorem..
- Taak... powiedział co się stało. Nie fajna sprawa.. Współczuję mu. Tylko nie czaje, jak ona mogła to zrobić z jego najlepszym przyjacielem - skrzywił się
- Dla mnie to też był szok. Oni wszyscy znali się od zawsze... No mniejsza. Do rzeczy! Chciałam wam podziękować za to, że go nie zostawiliście samego sobie - powiedziałam i tym razem spojrzałam na bruneta. - Tak, tobie również dziękuję.
- Ok.
- W takim razie już więcej nie zabieram WAM cennego czasu - włożyłam w te zdanie tyle jadu prosto z serca, ile tylko byłam w stanie. I skierowałam to do jednego osobnika, który westchnął ciężko.
- Dzięki Julek, do zobaczenia na lekcji - odwróciłam się i chciałam odejść, lecz silna dłoń szarpnęła mnie do tyłu, przez co z impetem wpadłam na Sowickiego.
- Zdurniałeś?! - wydarłam się na niego. To wszystko przez niego! Doszczętnie popsuł mi humor i jeszcze nie pozwala mi się ulotnić z tego toksycznego miejsca. Julek wyparował, a my staliśmy zakryci wielkim, zielonym kwiatem. Spojrzał mi w oczy, w których pojawiła się skrucha i lekkie rozbawienie.
- Wybacz, zachowałem się jak typowy dupek - skrzywił się i puścił moją rękę.
     Poczułam jak gdzieś w środku mnie pojawia się mała pustka. Czyżbym była zawiedziona? Nieee. To niemożliwe. - To co, tulas na zgodę? - nie dał mi szansy odpowiedzieć, tylko zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Pomyślę nad tym - odpowiedziałam sucho, nie odwzajemniając uścisku.
     Chłopak spojrzał na mnie, lekko zawiedziony.
- Ej, przepraszam. Miałem parszywą noc, a do tego jeszcze męczy mnie kac - skrzywił się na potwierdzenie swoich słów. Okaż mi trochę współczucia!
- Okej - westchnęłam i posłałam mu pocieszający uśmiech - A teraz muszę iść...
- Jeszcze jedno - odwrócił wzrok szukając czegoś przez chwilę w przestrzeni, po czym z powrotem skupił się na mnie. - Mam wrażenie... że ostatnio mnie unikasz.
     Zapadła cisza. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Skłamać?
    Odwróciłam wzrok, próbując wymazać z pamięci zdziwioną minę Sebastiana. Gdy ponownie znalazł się w centrum mojego małego, ograniczonego powinnością świata, stał spięty lekko marszcząc brwi. Włożył ręce w kieszenie i również uciekał ode mnie, jakby się bał, że gdy ponownie na mnie spojrzy to coś w nim pęknie.
- Ja... - chciałam zagłuszyć szum w głowie.
- Jeśli to dotyczy Tamtego, to musisz wiedzieć, że...- zaczął, lecz przerwał mu dzwonek. Przeklną cicho pod nosem i wziął głęboki wdech na odwagę. - Pogadamy później.
     Chłopak odwrócił się do mnie, próbując się uśmiechnąć, po czym odszedł, pozwalając mi wpatrywać się w jego umięśnione plecy. Nagle zapragnęłam się do niego przytulić. Żeby zapomniał. I żebym i ja zapomniała... Ale nic nie było takie łatwe, jak się wszystkim wydawało.
      Na angielskim czułam się podle. Powoli zaczynałam sama siebie nie rozumieć. Zgubiłam się. Znowu.
Czego ja się bałam? Że będzie się nade mną litował? Że wie o wszystkim? Nie, Wiktor im nie powiedział, więc mogę i mu skłamać, że to była jedynie sprzeczka. Ale czy dam radę? On oczekuje szczerości. Przy nim przeszywa mnie uczucie niezdecydowania. Każe mi być szczera, ale mój lalkarz, który pociąga za wszystkie sznurki w tym teatrzyku, szarpie i próbuje mnie obudzić. Już nie wiem co mam robić...

    Przez kolejne dwa tygodnie wszyscy byli zajęci. Sprawdziany, nauka. Za dużo tego wszystkiego! Na dworze zrobiło strasznie zimno, choć śniegu jeszcze nie było, ale czego można by się spodziewać na początku grudnia.
  Polska! Tu śnieg spada dopiero na wiosnę. A jak zima ma humorki (jak już powszechnie jest wiadomo, zima jest kobietą, więc proszę tutaj nie narzekać!), to może przyjść nawet w październiku lub odwrotnie - w kwietniu. Ale to dobrze. Bo nie jest monotematyczna i zawsze jest o niej głośno. Co roku wyczekuje się jej przyjścia, jak najlepszego projektanta mody, z wirującą dookoła ciekawością, co przyniesie ze sobą tym razem.

     Pierwszego grudnia, Wiktor z dziwną minął postawił mnie przed faktem dokonanym, że zamierza urządzić popijawę w domu. Maciek z uśmiechem zgodził się i nawet obiecał, że pomoże z organizacją. Mama, która wróciła do domu, po otrzymaniu informacji odnośnie zerwania jego pierworodnego z ukochaną, postanowiła wziąć się w garść, a gdy usłyszała o jego planach, od razu wiedziała co się święci. Ale dzięki wielkiemu darowi Maćka, skapitulowała i ostrzegła o konsekwencjach zrujnowania domu. Postanowili, że wezmą młodego do naszej babci na weekend.
     Nie wiem czemu się na to zgodziłam. Czy miałam wybór? Miałam. Musiałam tylko powiedzieć ''nie'', a przenieśli by się gdzieś indziej. Ale nie powiedziałam. Wiedziałam, że potrzebuję takiego oderwania się od rzeczywistości; że chce odetchnąć, wrócić do normalności. I musi zrobić to teraz, gdyż trzecia klasa liceum zobowiązuję do podejścia do egzaminu dojrzałości. Stosunek Wiktora do matury jest dość pobłażliwy, lecz - jak on to sam zwykł mówić - będzie mu łatwiej pogodzić się z porażką i spróbować kolejny raz lub cieszyć się zwycięstwem.
      W całym domu odbijało się echo głośnej muzyki. Meble w salonie zostały przesunięte pod ścianę, a centrum pomieszczenia zostało zmienione w parkiet, na którym szalała większa część gości. Przyszło sporo osób. Nie myślałam nad tym, że Wiktor może być aż tak popularny. Nie tylko wśród ostatnich klas, ale też i pierwszaków. Zostałam przedstawiona chyba większości, choć jak się okazało - wszyscy mnie już znali z widzenia, bądź opowieści bracika i chłopaków. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, jakbyśmy znali się od paru ładnych lat, przez co w domu panowała doskonała do zabawy atmosfera. Nikt nie czuł się skrępowany. Każdy uśmiechał się do każdego.
- Ale ślicznie wyglądasz - usłyszałam pisk Ilony, która z gracją modelki, podeszła do mnie i uściskała na powitanie. Była ubrana w krótką  czarno-beżową sukienkę, która idealnie pasowała do jej delikatnego makijażu.
- Dzięki, ty również - uśmiechnęłam się próbując przekrzyczeć muzykę.
- Gdzie Krzysiek? - zapytałam rozglądając się dookoła, lecz nie znalazłam chłopaka.
- Jest na jakimś spotkaniu rodzinnym, a nawet gdyby nie był, to by i tak nie przyszedł. Pokłóciliśmy się.
    Zdziwiłam się.
- Przykro mi.
- Eee tam! - machnęła tylko ręką - Nie ma o czym gadać. Chodź się bawić - pociągnęła nie za rękę, wpychając się między roztańczony tłum.
      Po czterech piosenkach zaschło mi w gardle, więc przeprosiłam na chwilę Ilonę i poszłam do kuchni, gdzie natknęłam się na Sebastiana. Siedział na przy wyspie i powoli pił piwo z puszki.
- Hej - przywitałam się nieśmiało i spojrzałam na blat zastawiony przeróżnymi napojami. Nalałam do szklanki soku pomarańczowego i odwróciłam się, łagodnie uśmiechając się do jednego z gości.
- Ładnie wyglądasz - odwzajemnił uśmiech, czym wywołał mały rumieniec na mojej twarzy.
- Dzięki - nie wiedziałam co innego powiedzieć, więc spróbowałam zmienić temat. - Jak się bawisz?
- Dobrze, a ty?
- Również. Dlaczego ukrywasz się w kuchni? - zapytałam, co najwyraźniej go rozbawiło, bo ledwie utrzymywał się na krzesełku.
- Ukrywam się? - odchrząknął, próbując się uspokoić i przybrać poważną minę, co muszę powiedzieć, że udało mu się bardzo naturalnie. Nadawałby się na aktora. - Jedna taka bardzo seksowna dziewczyna, próbuje uleczyć mnie z choroby zwanej ''rycerz w srebrnej zbroi''.
- Taaak? - udałam niedowierzanie. - A czym się objawia ta choroba?
- No wiesz... - wstał i powolnym krokiem podszedł do mnie, opierając się o blat szafki. - Szukam małej, bezbronnej dziewczyny, którą bym musiał ratować z opresji.
- I to zalicza się do leczenia? Nie zostało to za późno zdiagnozowane?
     Wzruszył ramionami i spojrzał mi w oczy, szczęśliwy, że pociągnęłam ten temat.
- W takim razie, nie martw się! - powiedziałam trochę zbyt entuzjastycznie. - Obronię cię przed tą seksowną dziewką!
     Zaśmiał się i odłożył puszkę. Ponownie spojrzał mi w oczy, lecz tym razem kryła się tam gotowość do ataku, jak u dzikiego zwierzaka, czyhającego w ukryciu na swoją ofiarę.
- Teraz czuję się bezpieczny - odwrócił się do mnie i położył dłonie na blacie tak, że znajdowały się po obu stronach moich bioder, zamykając mnie w klatce swoich ramion.
     Spojrzał mi w oczy z zadziornym uśmieszkiem i nieznacznie się przybliżył.
Cieszył się z tego, że jestem niższa. Mimo butów na obcasie, nie byłam w stanie zrównać się z nim. Górował nade mną jeszcze paroma centymetrami.
    Krew w moim ciele szalała, poruszając się z zawrotną prędkością. Zrobiło mi się gorąco, a głośna muzyka nagle ucichła. Miałam wrażenie, że jego wzrok za chwilę wwierci mi się w duszę i zażąda kapitulacji oraz oddania się w ręce wroga.
 - Jednak mam pewne obawy, bo... - zaczął niepewnie.
     Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Nigdy nie widziałem wojowniczki w różowej sukience...

_______________________________
Miało być wcześniej, ale jakoś tak wyszło... chciałam wam zrobić niespodziankę ;D Udało się? Mam teraz ferie, więc planowałam dodać dwa rozdziały w tygodniu... zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Jeśli chcecie jeszcze jeden rozdział, to musicie trzymać kciuki żeby mi się udało go szybko napisać :P

15 komentarzy:

  1. Hejka!
    Dziękuje za wspaniałe komentarze u mnie na blogu :D Sama nie wiem dlaczego, ale zawsze mam wielki uśmiech na twarzy i dziwną chęć pofrunięcia aż do gwiazd od tylu miłych słów! :)

    A co do częstszych wpisów… w 1000% jestem za! Popieram w pełni! Nie mogę się doczekać następnego wpisu, więc weź szybko pisz i wstawiaj ;3


    Co do wpisu:
    Boże, świetny! Nie mogłam się doczekać tego tak bardzo. Cieszę się, że masz ferie, zupełnie jak ja, więc mogę jako jedna z pierwszych napisać komentarz!

    No więc, od początku; rozmowa w szkole. Śmiać mi się chciało od zachowania tych chłopaków, ale co tam. Ważne, że Lidka nie wstydziła się aż tak bardzo by podejść i podziękować Sebastianowi i Julkowi.

    No i, impreza! Po tylu sprawdzianach dobrze, że znaleźli chwile relaksu, a nie ma nic lepszego niż imprezka! Ilona pokłóciła się z Krzyśkiem, co oznacza, że Julek wraca do gry! I dobrze, bo lubię tego bohatera i szkoda mi go kiedy Ilona odstawia go na drugi plan.

    No i scena Sebastiana i Lidki… ach, jak słodko! Mam nadzieje, że skończy się pocałunkiem, bo jak nie to… och.

    Sama nie wiem czy wole Sebastiana czy Julka. Zawsze mam skłonności do lubienia blondynów, mimo iż w prawdziwym świecie wole brunetów. Ciężko wybrać, bo obydwoje mają wzloty i upadki i jestem rozdarta pomiędzy tymi dwoma. Póki co obydwóm kibicuje. By Sebastian był z Lidką, a Julek z Iloną!



    Pozdrawiam,
    ~ secondvisage

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco zapraszam na 14 rozdział Ucieczki!
      Ściskam,
      ~ secondvisage

      Usuń
  2. Ahh radość pojawia się na mojej twarzy gdy to czytam :) Zgadzam się z "secondvisage" fajnie by było gdyby Sebastian był z Lidką, a Julek z Iloną^^

    Trochę to smutne, że w rzeczywistości nie jesteśmy tak odważni i nie stać nas na podjecie niektórych decyzji. Jak Lidka podeszła do chłopaków wykazała się odwaga a także zachowała równowagę _ nie szukała drogi ucieczki! Fajnie, ze tak sie dogaduje z nimi :D
    Pozdrawiam,
    -sss

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah super opowiadanie ;) Niestety tak masz rację tylko w Polsce może na wiosnę spaść śnieg ;p Fajne dialogi prowadzą bohaterzy i osobiście tekst Sebastiana na samym końcu mnie rozbroił :D Świetny rozdział :) Jeżeli interesuje Cie świat magii i legend zapraszam do mnie :) htt://inne-oczy.blog.pl Zapraszam i Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam ponownie :), Co do Twojego komentarza na moim blogu - miód na serce, że są osoby, które czytają wszystko i potrafią z klasą poprawić autora bo też o to w tym chodzi. Komentarze są po to aby ocenić, przedstawić swój punkt gdyż on jest obiektywny i doradzić (niestety inni mylą doradztwo z krytyką). Cieszę się, że zwracasz uwagę na styl. Jestem laikiem więc tym bardziej szanuję sobie każdą poprawę.
    Jeśli chodzi o długość twojego komentarza to nawet jakby był na 10 stron to uwierz cieszyłabym się bardzo. :)
    Jeśli chodzi o informowanie o nowych wpisach, nie ma żadnego problemu:) aczkolwiek zauważyłam, że opinia dotyczy pierwszego rozdziału, a był też dalszy ciąg czyli podrozdział 1.2. - "Inne Oczy" także od razu informuję :p i również proszę o informowanie mnie o nowych wpisach na twoim blogu :)
    Serdecznie Ci dziękuje za fantastyczny komentarz i pozdrawiam :)
    P.S.To jest moje pierwsze opowiadanie, które powstawało przez kilka lat:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. ;) Najbardziej cieszyłam się ze scen Sebastiana i Lidki, są słodcy. Mam nadzieję, że w końcu będą razem, bo no nie ma co, pasują do siebie. No i oczywiście liczę, że Wiktor też znajdzie sobie fajną dziewczynę, która go nie zdradzi jak Natalka. ;) Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg.

    Zapraszam do siebie na 5 rozdział:
    http://azyl-szkarlat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała niespodzianka. :) Boski rozdział ;) i czekam trzymając kciuki za Ciebie na następny rozdział.
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  7. Sebastian zachowuje się trochę dziwnie...Na imprezie zbliżył się do Lidki. Zobaczymy co z tego wyjdzie :-) Liczę na te dwa rozdziały ,bo nie potrafię się już ich doczekać. Fajnie ,że ten rozdział pojawił się szybciej.
    Dziękuje też za komentarz u mnie ;-)
    Pozdrawiam Danielciax.

    OdpowiedzUsuń
  8. I powracaj jak najczęściej ;)
    Oj Pani Bezbarwna jak widzę od Ciebie komentarz to uwierz humor mi się tak poprawią, że mi się chce skakać z radości ;)
    Dzięki wielkie za podpowiedź co do powtórzeń bo miałam z tym problem jak to rozwiązać no i za wychwycenie błędów Wielkie dzięki ;)
    Muszę Cię trochę zmartwić...Jeśli chodzi o odkrywanie tajemnic to trochę czasu trzeba ale w tym cel żeby zaintrygować czytelnika;)
    A co do gadania do siebie...to zdrowy objaw...człowiek musi czasem się wygadać przed sobą jedynie nadmiar jest niezdrowy ale to nie tylko w tym przypadku.
    Fajnie, że znalazłam twój blog i talent i mogę liczyć na szczerą opinię od Ciebie. Fajnie, że w świecie wirtualnym można "poznać" i chociażby sobie po-komentować;)
    Czekam na rozdział 23 ;) Serdecznie dziękuje i pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie na 3 rozdział ,,My diary of life''.
    Pozdrawiam Danielciax

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o przeszkadzanie...w ogóle jakie przeszkadzanie jak ja uwielbiam Twoje komentarze!!! Stały się one powodem do radości, a radość daję moc i siłe aby lepiej funkcjonować w świecie więc Bezbarwna rób to jak najczęściej :* a o zęby się nie martw teraz ta technologia stomatologiczne poszła do przodu, że w 1 dzień zrobią Ci śnieżnobiałe zęby :P (Taki joke oczywiście)
    No będę kombinować, na pewno, muszę to jakoś wymieszać w kotle, żeby było ok ;]
    O tajemnicach nie będę pisać, powiem Ci tylko, że będzie ich cała masa. Ale właśnie o to mi chodziło, żeby całe to powiadanie było wielką tak naprawdę tajemnicą ;) A jak Bozia da to może w końcu uzbieram pieniędzy na wyjazd do Szkocji bo marzy mi się to od dziecka. Taka moja osobista fascynacja tą krainą...Ale nie przynudzam
    Jeśli chodzi o poruszenie tematu - talent - hmm uważam, że w każdym człowieku siedzi "coś" , co znajdzie odpowiedni moment i wydostanie się na zewnątrz i pokarze swoje obliczę i w tym momencie człowiek albo to "coś" wyłapie i zacznie to poszerzać albo po prostu to zignoruję, twierdząc "nie ma czasu albo każdy tak potrafi" Wiara w siebie odgrywa tutaj też ważną rolę jeżeli posiadasz wielką wiarę to osiągniesz coś w życiu i można wtedy można powiedzieć "masz talent do tego". O Tobie mogę powiedzieć, że masz talent do uszczęśliwiania ludzi bo naprawdę -komentarz a tyle radości to coś musi w Tobie być, że tak oddziałujesz...lalala ale "diagnozę" postawiłam :)))) Co do losu, wiesz, wole wierzyć, że czasem los nam płata figla i wszystko jest możliwe, może przez tą moją wiarę w to powstało moje opowiadanie. Może jestm i łatwiej z tą myślą żyć.
    I wytrzymaj wytrzymaj to już wkrótce, powiedz lepiej kiedy twój rozdział się pojawi :)
    Pozdrawiam czekając z niecierpliwością na komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No Moja Droga czekam z niecierpliwością !!!
    Studia w Anglii bardzo ambitnie jeszcze ambitniej gdy myślisz o Oxfordzie :) Życzę Ci żebyś tam się znalazła :)
    A moje marzenie o Szkocji sięga już dzieciństwa także muszę tam jechać gdyż to mój cel jest a do celu trzeba dążyć i go wypełnić a w ogóle zamiast czekać na pocztówkę to może potowarzysz mi? :) Twoje zęby będą robić za latarkę jak znajdziemy się w jakim lesie ;p
    Ale szalejemy z tymi komentarzami, nie ma to jak znalezienie odpowiedniej osoby do prowadzenia konwersacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie tylko w moc Twoich zębów wierzę;p Cała jesteś "napompowana" mocą ;)
    A no pewnie jak masz czas to na pewno jeszcze gdzieś Cie poniesie :D Spoko Bezbarwna już teraz Cię zapraszam na wspólną przygodę do Szkocji ;] Kto wie kto wie może jeszcze będziemy się śmiać z różnych rzeczy przy brzegu Mrocznego Jeziora ;) Póki co pozostają nam komentarza i wyobraźnia, którą obie nie grzeszymy ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja Kochana!

    Przepraszam, że tak późno komentuję ten rozdział, ale wiedz, że o Tobie nie zapomniałam! Co to to nie! :)
    Czyli Natalka zdradziła Wiktora. Fakt dokonany. Biedny :( Przecież to moja ukochana postać więc niezmiernie mi go szkoda. Trzymaj się Wiktor. Ale jak to mówią, tego kwiatu jest pół światu. Wiktor z pewnością ma powodzenie i prędzej czy później jakaś laseczka wokół niego się zakręci ;) A może zwróci uwagę na Monikę?
    Sebastian jest cudny! Te jego zachowanie, uśmieszki, słowa... On zdecydowanie flirtuje z Lidką!
    Cieszę się, że mama Lidki i Wiktora wróciła do domu, ale tak naprawdę myślę tylko o ten końcówce. Wow, romantic!
    Lecę czytać dalej!

    Ps. Cholernie podoba mi się ten fragment o lalkarzu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzień dobry!

    Dziś mam chrapkę na dwa rozdziały Kolorowych Masek:D Jakoś mam tak bezbarwnie za oknem i stwierdziłam, że pogoda wprowadza mnie w d dobry nastrój, by zajrzeć na bloga Bezbarwnej, acz barwnie piszącej osóbki:D

    Pierwsza część tekstu warsztatowo bez zastrzeżeń. Twój błędoradar działa bez zarzutu;d

    Co do fabuły...

    Jest mi CHOLERNIE przykro, że Natka zrobiła Wiktora na szaro. Chociaż starszemu bratu Lidki chyba ostatnio wszystko wali się na głowę: dziewczyna zdradza go z przyjacielem, znienawidzony ojciec wraca, matka znika, ojczym też wyparowuje, a na dodatek młodsze rodzeństwo wchodzi mu na głowę- nie ma chłopak lekko;d

    Rozmowa Lidki z Sebastianem- ależ go dziewczyna oschle potraktowała;d Ale dobrze mu tak;d

    W połowie rozdziału sytuacja bohaterów poprawia się. W domu sytuacja się "normalizuje", a impreza to dobry sposób, by odreagować;) Nie zdziwiło mnie to, że Wikotr jest popularny, ale byłam zaskoczona, że tak dużo opowiadał o swojej siostrze- sądziłam, że to, co dzieje się w domu zostawia dla siebie;d

    Scena Lidki i Sebastiana w kuchni- Mmmm:D Nareszcie ta dwójka ze sobą normalnie rozmawia i wyznaje sobie jakieś uczucia:D

    Dużo w tym komentarzu było o Wiktorze, w kolejnym spróbuję nie pisać tak często o moim ulubionym bohaterze ^^

    OdpowiedzUsuń