- Pomocy! - Monika krzyknęłam przeraźliwie, a w jej krzyku można było wyczuć rozpacz pomieszaną z błaganiem i niemocą. Szarpnęła się, ale nic jej to nie dało.
- Julek... - Ilona odłożywszy niebieski czajnik na podstawkę, nacisnęła niewielki, biały guzik uruchamiający urządzenie. Westchnęła przeciągle, podeszła do blondyna i dłońmi przejechała mu po żebrach. Zaskoczony chłopak podskoczył na krześle, wbijając swoje groźne spojrzenie szarych tęczówek w nowo przybyłego wroga.
- I ty Burek przeciwko mnie?
- A żebyś wiedział - uśmiechnęła się do niego zadziornie delikatnie mrużąc oczy - Dosyć tego dobrego! Wstawajcie i chodźcie, bo kanapki same sie nie zrobią.
Wstaliśmy jak jeden mąż. Monika w końcu wyrwała się ze złowrogiego uścisku i podeszła do Ilony. Z radosnym uśmiechem przyklejonym do bladej twarzy, zaczęła kroić wyjęty przedtem chleb.
Julek otworzył beżowe drzwi lodówki i wyciągnął z niej parę dużych liści sałaty, trzy pomidory, zielonego ogórka i rzodkiewki. Odłożywszy do zlewu, sięgnął po żółty pojemnik na mięso i ser żółty.
Chwyciłam za drewniany nóż do smarowania i zabrałam się do nakładania na każdą kromkę chleba odpowiedniej ilości masła. Julian zaczął kroić ociekające z wody warzywa, a Ilona ozdabiała nimi posmarowany chleb. Monika podeszła do radia stojącego na oknie znajdującym się przed zlewem i włączyła wszystkim nam znaną stację - Rmf fm.
W tle śpiewała hipnotyzującym głosem Loreen, a my jako wierny chórek, podśpiewywaliśmy coś pod nosem, bardziej radykalni - Julian i Ilona - poszli naprzód i wykonywali dzikie tańce z ogórkiem bądź bochenkiem chleba.
- We got the power! - krzyknęliśmy wszyscy razem wraz z piosenkarką. - We got the power! We got the power!
Gdy nadchodził koniec piosenki, czajnik przypomniał nam o swojej obecności. Ilona zalała przygotowane wcześniej kubki wodą. Kanapki ułożyliśmy na wielki talerz i każdy obładowany jedzeniem, które miało starczyć nam do rana, poszliśmy do pokoju Brunetki znajdującego się na piętrze. Tace, kanapki, czipsy i napoje postawiliśmy na komodę. Torbę z rzeczami rzuciłam koło łóżka. Na ławie na przeciwko kanapy stał laptop, przed którym wszyscy usiedliśmy dyskutując o doborze filmów.
Wygrała "Szklana pułapka".
- Zaraz spadnie! Zabij go! Zabij tego skurczybyka! - co raz słyszałam jak Ilona mówi pod nosem, z nadzieją, że bohater się jej posłucha.
Nienasyceni obejrzeliśmy pozostałe części konsumując pół talerza kanapek i dwie wielkie paczki czipsów. To wszystko popijaliśmy dwoma dzbankami herbaty. W między czasie przebraliśmy się w piżamy i przygotowaliśmy sobie koce.
- Ej, a widzieliście Nietykalnych? - zapytał Julek zakopując się w puchatym kocu.
- Nie - odpowiedziałyśmy zgodnie
Mimo późnej pory śmialiśmy się bez tchu. Gdy Ilona wybuchła śmiechem w niespodziewanym momencie dostrzegłam, że blondyn przygląda jej się dziwnie. Z jego spojrzenia można było wyczytać: zdziwienie, zdezorientowanie ..podziw? Gdy nadszedł koniec wszystkie trzy się popłakałyśmy. Julek wyłączył film i podał nam chusteczki.
- Baby - powiedział i pokręcił głową z rezygnacją.
Ilona lekko walnęła go pięścią w ramię, delikatnie się do niego uśmiechając.
- To co teraz?
- To teraz chwila prawdy! - zaproponowała ochoczo Monika. Sięgnęła do laptopa, wyłączyła go i wyszła spod koca odkrywając mnie.
Spojrzeliśmy się po sobie niepewnie. Ilona przewróciła oczami i zachichotała, Julian zrezygnowany, przejechał ręką włosy. Poprawiłam się na miękkiej poduszce kanapy, podciągnęłam kocyk pod pachy i założyłam ręce na piersiach. Nie byłam pewna co jej chodzi po głowie.
Brunetka wzięła pustą butelkę po coli i usiadła zadowolona na podłodze.
- No na co czekacie?
Wstałam pociągając za sobą puchaty koc i usiadłam między pomysłodawczynią, a Iloną.
- Skoro wszyscy się tak rwiecie, to pozwólcie, że ja zacznę - energicznie zakręciła butelką, wpatrywaliśmy się w nią, aż nie wskazała szczęściarza, którym była sama Monika.
- Jeszcze raz - tym razem wypadło na Ilonę. Dziewczyna zaśmiała się i potarła ręce.
- No to tak... Odwzajemniasz uczucia Krzyśka?
Kątem oka zauważyłam grymas widniejący na twarzy Julka, który pragnął się go jak najszybciej pozbyć - nie wychodziło mu to za dobrze.
- Wiedziałam, że mnie o to zapytasz! - powiedziała Ilona i zaśmiała się, próbując ukryć szeroki uśmiech.
- No to jak?
- Tak - Monika złapała ją za ręce i obie pisnęły ze szczęścia.
- No to teraz ja - zaśmiała się zarumieniona Ilona. Zakręciła butelką, która wskazała Julka. - Pytanie dla Ciebie... Dlaczego nie lubisz Ulki?
Blondynowi widocznie ulżyło, że dziewczyna nie zapytała go o coś innego.
- Bo to pusta i rozpieszczona ździra. A poza tym spędziłem z nią trochę czasu, gdy chodziła z takim jednym chłopakiem z treningów. Pamiętam, że się do każdego chłopaka z grupy przystawiała, a nawet przyłapaliśmy ją na zdradzie, później urządziła temu chłopakowi scenkę, że niby czuje się przy nim niepotrzebna.
Zmarszczyłam brwi. Dziewczyny przyglądały się Julkowi na co on wzruszył ramionami.
- No to: na kogo wypadnie na tego bęc - mocno zakręcił butelką, która znów zatrzymała się wskazując Ilonę. - He, he, he!
- Zaczynam się bać.
- I prawidłowo. Pytanie dla Ciebie to: Dlaczego nie chcesz jechać z nami na ognisko?
- Julek, przecież wam mówiłam, że rodzice kazali mi zająć się bliźniakami.
- Nie kłam Ilka! - krzyknęła zbulwersowana Monika, na co Ilona jęknęła chowając twarz w dłoniach.
- Jezu! Nie chcę jechać bo ON tam będzie.
- Jaki on? - zapytałam niepewnie.
- Jej ex, który zdradził ją z Ulką.
Zmarszczyłam brwi nic nie rozumiejąc.
- Nie jedziesz z tak błahego powodu? - wszyscy spojrzeli na mnie, a ja poczułam jak na moich policzkach rozlewa się rumieńce - Przez niego ma Cię ominąć zabawa? Przecież to on Cię zdradził. Nie daj mu i tej Ulce satysfakcji z wygranej. Nie siedź w domu jak ta ostatnia oferma i zabaw się, pokaż im, że jest Ci bez niego lepiej. Zapomnij. Stało się to co się stało. Tego kwiatu jest pół światu.
Nastąpiła chwila ciszy. Jeju, jak mi serce przyśpieszyło. Ilona wzięła głęboki oddech.
- Masz rację, raz się żyje, a rozpaczając nad przeszłością marnuję tylko swój czas - wypuściła powietrze ze świstem. - Lidka, a może masz ochotę pojechać z nami na ognisko?
- Nie, raczej nie. Dziwnie się będę czuła, że wszyscy się znacie, a ja nikogo. A poza tym to tak jakbym się tam wepchnęła.
- Nie, no coś ty! Mój kuzyn jest gospodarzem! - entuzjastycznie zawołała Monika - A o znajomości nie musisz się martwić. Poznamy Cię ze wszystkimi.
- No nie wiem..
- Nie daj się prosić.
- Jak ty nie idziesz, to ja też nie pójdę - zaszantażowała mnie Ilona. Wszyscy spojrzeli na mnie wymownie, a Julian szczerzył się sam do siebie, z niebezpiecznym błyskiem w tych swoich szarych oczkach.
- Teraz to już musisz iść - powiedział. Uśmiechnęłam się, a Ilona zakręciła butelką, która nagle wydała się taka ciężka, tak jak i mój żołądek. Brunetka klasnęła w ręce, gdy butelka zatrzymała się zakrętką wskazującą na mnie.
- To teraz dowiemy się czegoś o To...
- Dlaczego się przeprowadziłaś? - przerwała jej szczerze zaciekawiona Ilona. Powinnam się spodziewać tego pytania. Prędzej czy później ktoś by się o to zapytał, jednak wciąż miałam nadzieję, że nastąpi to później. Nie lubiłam się tłumaczyć.
- Mieszkanie stało się za małe jak dla naszej piątki. Maciek dostał przeniesiony tu - do swojego rodzinnego miasta, a mama znalazła tu sobie dobrze płatną pracę. No i to koniec mojej opowieści.
- Czyli tak zwyczajnie... - powiedziała Monika, za co dostała sójkę w bok.
Zaśmiałam się głośno.
- No niestety, obyło się bez zmiany nazwiska, ingerencji policji czy ucieczki przed niebezpieczną mafią.
- Sorki...
Kiwnęłam głową na znak... zrozumienia? Chyba tak to można wytłumaczyć. Monika wyszczerzyła się i ponagliła mnie, abym jak najszybciej wprawiła w ruch pustą butelkę. Trafiło na Monikę.
- Twój ulubiony kolor? - powiedziałam pierwsze co przyszło mi do głowy.
- Czerwony - zaśmiała się i zakręciła, rzucając wyzywające spojrzenie dla Julka.
- Powód zerwania z Emilką?
- Znudziliśmy się sobą.. Teraz ja - trafiło na mnie - Pijesz, palisz?
- Piję jak jest okazja, ale się nie upijam - chłopak zmarszczył brwi, nie do końca wiedząc o co mi chodzi - Jeszcze nigdy się nie upiłam, lubię smak alkoholu, a co do papierosów, to ich nie znoszę.
Kiwnęli głową na znak zrozumienia.
Tym razem butelka wskazała Monikę. Dziewczyna poprawiła się na dywanie, po czym spojrzała na mnie wyczekująco.
- Hmmm... Masz jakieś plany na przyszłość?
- Tak, chciałabym zostać chirurgiem dziecięcym, znaleźć jakiegoś fajnego, przystojnego i bogatego męża, i mieć trójkę dzieci - dwóch chłopców i dziewczynkę. Później zamieszkałabym w Krakowie i tam dożyła późnej starości.
- Łoł. - zaskoczyła mnie. Nieznaczna grupka nastolatków wie już, co chcieliby robić w przyszłości. Większość - w tym i ja - nie wie co będzie robić zaraz po liceum, a co dopiero snuć plany ''co będzie za dwadzieścia lat''.
Monika uśmiechnęła się radośnie, a wprawiona w ruch butelka wybrała Ilonę.
Po kilku godzinach przepytywania i rozmowy, zdobyłam parę fajnych informacji o dziewczynach i Julku, a gdy zmęczeni padliśmy na materace około 7, nikt się nie odzywał, aby nie zmącić ciszy, która wzywała nas do krótkiego ukojenia jakim był sen.
Do domu wróciłam około 12. W drzwiach przywitał mnie rozzłoszczony Kuba.
- Litka! Litka wróciłaś! - krzyknął przytulając się do mojej nogi.
- Cześć, co się stało? - zapytałam odstawiając torbę na podłogę, jednocześnie ściągając buty.
- Wiktor nie che się ze mną bawić - powiedział smutny, wysuwając dolną wargę. Wyglądał słodko. Wzięłam go na ręce i weszłam do salonu. Stanęłam zdziwiona przy kanapie. No cóż, widok gorączkowo sprzątającego Wiktora jest naprawdę niecodzienny. Zazwyczaj trzeba go do tego zmusić, więc widok ożywionego i chętnego do sprzątania wiecznego lenia, musiał wywrzeć na mnie nie małe wrażenie.
- Dobrze się czujesz?
- Dobrze, że już jesteś. Trzeba poodkurzać - zignorował moje pytanie. Minął nas ze ścierką do kurzu i wyszedł z pomieszczenia.
- Wiktor! - krzyknęłam za nim. Zatrzymał się i odwrócił, jednocześnie marszcząc brwi. Coś mi tu śmierdziało, coś musiało się stać. W moim umyśle pojawiały się dziwne, możliwe dla zaistnienia sceny. Dopiero pojawienie się ataku ufo strzelającego gotowanymi warzywami i wykrzykującymi coś o przejęciu ziemi, dało mi do myślenia, że jednak nie domyślę się co jest powodem jego dziwnego zachowania.
- No co?
- Co się stało, że tak sprzątasz, Pani Kwiatkowska przychodzi?
- Babcia? - zapytał z nadzieją Kuba.
- Nie - powiedział i zniknął w łazience, a gdy wyszedł podszedł do nas, dostrzegłam jego strach w oczach.
- Natalka przyjeżdża...
_________________
Wybaczcie za opóźnienie, ale miałam kłopoty z internetem.
Tak wiem kiepska wymówka.. ;/
Zostałam nominowana do "The Versatile Blogger''. Bardzo się cieszę, bo nigdy nie brałam w takim czymś udziału..
Dziękuję za nominację, Nika2013 [http://blogomoichpowiesciach.blog.pl]
Zasady konkursu:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę The Versatile blogger u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
No to do roboty! ;D
Punkt 3. 7 faktów:
1. Kocham zapach starych książek;
2. Uwielbiam książki i filmy fantasy;
3. Mam czarną kotkę, która wabi się Izzy;
4. W przyszłości będę weterynarzem xD;
5. Uwielbiam balet i modern jazz;
6. Chcę zacząć malować;
7. Mój ulubiony kolor to... moje ulubione kolory to czarny, biały, zielony i fioletowy.
Nominuję:
7. http://orange-and-white.blogspot.com/
Jak na razie zebrało się ich tyle. Zachęcam do odwiedzenia powyższych linków - ja nie żałuje ;D
Jak na razie zebrało się ich tyle. Zachęcam do odwiedzenia powyższych linków - ja nie żałuje ;D
Dziękuję za nominację :))).
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do tej samej nagrody :).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział super, jestem ciekawa co się wydarzy z tym spotkaniem z Natalią i z tym ogniskiem. Czekam na cd i dziękuję za nominację rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację. I odwdzięczam się ;D
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do "The Verstabile Blogger" na thesecondworld-niamhayne.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOjeju, uwielbiam narratora. Jakoś nie trawię tego Julka - zupełnie nie wiem dlaczego. Może to przez jego... bezbarwność ? Za to wszystko inne jest bardzo fajnie scharakteryzowane. :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger :)).
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów na moim blogu ^^.
A co do blogaa<33 Świetnyy<33 Zajebistyy<33 Czekam na następnyyy;* Dodaje do obserwowanych<33
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam grę w butelkę! Ta zabawa nigdy się nie nudzi :D
OdpowiedzUsuńCiekawy dobór filmów. Rozumiem, że dziewczyny się popłakały, mnie też to często spotyka na filmach.
Ciekawy opis przygotowań, dużo zabawy. Aż uśmiech sam się ciśnie na twarz.
Bardzo przyjemny ten rozdział. Dobra odskocznia bo ostatnio wszyscy się uwzięli na smuty xD Ale po końcówce wyczuwam problemy. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną notkę i sprawdzić czy się nie mylę ;)
Ps. Zapraszam na kolejny rozdział "Dance in the rain"
Pozdrawiam! :)
Droga Bezbarwna!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, przyjemny w odbiorze rozdział.
To spotkanie, piżama-party, opisane w uroczy sposób. Urocze jest również to, że brał w nim także udział chłopak, który (jak mi wiadomo) nie jest gejem. A więc zaskoczenie. Dlaczego Julian tak dobrze dogaduje się z dziewczynami. Zastanawiam się, czy chłopak ma jakichś "męskich" kolegów? A może, po prostu lepiej dogaduje się z dziewczętami? Sama znam mnóstwo takich przypadków.
No i mamy starą jak świat grę w butelkę. Z poczatku myślalam, że będą się całować ;), ale jak się okazało, zagrali "tylko" w prawdę. Fajnie, bo dzięki takiemu zagraniu mogłam się dowiedzieć nieco więcej o każdym z bohaterów. I informacje te nie było podane ot tak, wprost, ale właśnie dzięki mojej ulubionej grze w butelkę :) Wielki plus u mnie.
No i Natalka przyjeżdża! Zaskoczenie podwójne, bo Wiktor wziął się za sprzątenie. Ciekawe co wyniknie z jej przyjazdu.
Znalazłam błędy:
# "Kątek oka zauważyłam grymas..." - Powinno być "kątem"
# "widok gorączkowo sprzątającego Wiktora jest na prawdę niecodzienny" - "Naprawdę" piszemy razem.
Więcej błędów nie pamiętam :D
Podsumowując: Rozdział rewelka.
Pozdrawiam gorąco
Hejka!
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarze u mnie na blogu i nie przepraszaj, wcale nie uważam czegoś takiego za spam :D Komentarze były bardzo miłe i nie miałam serca ich usuwać :) Chyba, że naprawdę chcesz? :)
No więc zgodnie z moją obietnicą nadrabiam wszystkie rozdziały i co klika tam będę pisać komentarz, hm? Poza tym piszesz świetnie i sądzę, że w tydzień się wyrobie :D
Co do wpisu:
Historia jest świetna! Co prawda jestem okropnie zrażona do polskich imiona, sama nie wiem czemu, ale w Twoim przypadku w ogóle mi to nie przeszkadza!
Fabuła fajnie się zaczyna, a z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej przekonana, że jest lepsza. Twój język jest płynny i na wysokim poziomie. Operujesz słowami niesamowicie i świetnie prowadzisz dialogi grupowe. Naprawdę szacunek!
Coś mi się wydaje, że pochłonę to opowiadanie w tydzień. Na pewno byłoby szybciej gdyby nie to, że mam tańce :)
No, ale wracając do wpisu. Matka Lidii wydaje się naprawdę zakochana i podziwiam Lidie, że nic nie powiedziała matce tylko dlatego, że widziała, że jest szczęśliwa. Lidia ma taki syndrom głównej bohaterki – opiekuńcza, spokojna, miła i inteligenta. A Wiktor jest naprawdę świetnym bratem, a dla mnie to trochę dziwne, że muszą tak dużo zajmować się Kubą z czego wychodzą później kłótnie. Rozumiem, godzinę w weekendy lub dwie, ale cały czas! To trochę przesada.
Poza tym przyjaciółki Lidii i Julek to fajne postacie. Cieszy mnie, że bohaterka tak szybko się z nimi zaprzyjaźniła i widać, że się czuje dobrze w ich towarzystwie. Poza tym gra w butelkę – skąd ja ją znam?
Haha, wiadomo. Ale to dobry sposób by się czegoś o sobie dowiedzieć.
I najlepszy cytat:
# „- Czyli tak zwyczajnie... - powiedziała Monika, za co dostała sójkę w bok.
Zaśmiałam się głośno.
- No niestety, obyło się bez zmiany nazwiska, ingerencji policji czy ucieczki przed niebezpieczną mafią.”
Idę czytać następne rozdziały!
Pozdrawiam,
~ secondvisage
Czytając takie komentarze zaczynam czuć, że zmieniam się w płytką panienkę! >< bosze jak mi miło czytać takie słowa.
UsuńCieszę się, że Ci się podoba, i że masz własne zdanie o Lidce, choć radzę czytać to wszystko z lekkim dystansem. Choć cholerycznie skupiam się na szczegółach, mam nadzieję, że czytając to ogólnie dostrzeżecie o co tak na prawdę tu chodzi. O co mi chodzi, Co chcę wam pokazać :)
Dziękuję, że marnujesz swój cenny czas na czytanie moich bazgrołów :)
Witam,
OdpowiedzUsuńChciałam Ciępowadomić o Następnm rozdziale "Słnecznego Miasta. Zapraszam w olnej chwili. Ja na razie nie mam az na tyle czasu, by zajrzeć do Ciebie, ale mam w planach jutro przeczytać szósty rozdział.
Pozdrawiam Irma.
Cześć,
UsuńNo w końcu naszła mnie ochota na przeczytannie tego rozdziału. Nie ciągnie mni do takich histrii, bardzie lubię fantayke, dlatego tak rzadko zaglądam. Musze miec ochotę na przeczytanie. I nie zawiodłam się. Strasznie podobał misię taniec z og oorkiem rozbawiłaś mnie. Codo Wiktora, to chyba chodzi o Natalię... mam tylko nadzeję, że go nie zostawi. Ale yego pewne dowiem sie jak najdzie mnie ochota na przeczytanie dalszych rozdziałow, które są jak dla mnieza długie (przynajmnie czasami). Teraz jednak czytało mi się bardzo fajnie. Nie wiem kiedy zajrzę ponownie, ale bądż pewna, że na pewno to zrobię.
Julkowi podoba się chyba Ilona.
A myśląłam, że będzie cos krecił z lIdką. Jest strasznie fajny.
Pozdrawiam Irma
P.S. Zapraszam na Empatkę" roz 2 cz. 3 ostatnia.
Usuń