niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział drugi


     Po powrocie do domu i powiadomieniu naszej kochanej rodzicielki o wieczornych planach, w domu rozgorzała burza. Mama co chwila zmieniała zdanie co do swojej kreacji. Raz wybrała niebieską sukienkę, a do tego biały długi sweterek, następnie przebrała się w dżinsy i fioletową koszulę, kolejnym zestawem była spódnica do kolan w kwiecisty wzór i biała koszulka. Jednak dwadzieścia minut przed wyjściem, po chwilowym załamaniu i banalnej kłótni na temat " pustej szafy", wspólnie zdecydowałyśmy, że założy zwykłe, lekko podarte dżinsy, a do tego zwiewną, białą koszulkę. Całość dopełniłyśmy długim wisiorem z zielonym kryształem.
     Maciek czekał już w samochodzie wraz z bawiącym się czerwonym resorakiem Kubą. Wyszłyśmy z domu, mama zamykała drzwi swoim kolorowym kluczem, a ja w tym czasie wpatrywałam się w brunetkę w odbiciu. Jej długie, lekko pokręcone włosy związane w kucyk, pod wpływem letniego wiatru nachodziły jej na twarz. Patrzyła się na mnie wielkimi, przestraszonymi oczami o barwie gorzkiej czekolady, choć mi bardziej przypominały błoto. Zmarszczyłam brwi. Na twarzy dziewczyny z odbicia pojawił się grymas niezadowolenia...
- Lidia - spojrzałam zdezorientowana na moją rodzicielkę - Idziemy?

      Uśmiechałam się niby szczerzę, ale do jakiego stopnia można uśmiechać się szczerze wśród nieznajomych? Na grillu było około siedmiu dorosłych, na których towarzystwo byłam skazana.Miałam do wyboru: siedzieć z piątką nieznośnych bachorów w przedziale wiekowym 3-8 bądź przysłuchiwać się bezsensownym rozmowom na temat przeszłości Maćka.
      Jakiż łatwy do przewidzenia był mój wybór..
- Hahaha - zaśmiała się jakaś czarnowłosa kobieta, opierając się na łokciach o drewniany blat ogrodowego stołu. - A pamiętacie jak o mało co nie spaliliśmy sali gimnastycznej?
      Pozostali zawtórowali jej równie donośnym śmiechem. Najwidoczniej wszyscy pamiętali owe wydarzenie.
- Tak... jak dobrze pamiętam, to zerwaliśmy się wtedy z chemii - zaczął jakiś mężczyzna, którego imienia nie zapamiętałam. Jedyne co o nim wiem, to to, że kiedyś chodził z Maćkiem do jednej klasy.
- Tak, akurat zachciało jej się pytać całą klasę...
- A że przechodziliśmy jeszcze przez okres młodzieńczego buntu - zaczął się tłumaczyć blondyn, lecz wszyscy spojrzeli na niego, omal nie wybuchając śmiechem. - No co? To prawda... A z resztą! To nie nasza wina, że debile zostawili rozłożonego konia. - Maciek spojrzał na siedzącą obok niego mamę, po czym obdarował ją zawadiackim uśmiechem. - Paliliśmy, gdy jeden niedopałek wpadł nam między drewniane części konia. No i się zaczęło...
     Mama patrzyła na niego, to z niedowierzaniem, to z rozbawieniem.
- Oj, a ty cały czas utrzymywałeś, że byłeś święty...- zmarszczyła zabawnie nos, na co blondyn uśmiechnął się niewinnie.
- Jeszcze dużo o nim nie wiesz - zaśmiali się.
      Na podwórko weszły dwie wysokie dziewczyny. Pierwsza była trochę wyższa, miała długie, kasztanowe  włosy i małe, szare oczy. Ubrana była w fioletową koszulkę z krótkim rękawkiem, z siateczką na plecach, a do tego granatowe szorty. Druga była ubrana w białą bokserkę z mocno wyciętymi rękawkami i łososiowe spodenki. Ciemne włosy spięła w kok na czubku głowy.
- Dzień dobry - powiedziała ciemnowłosa, kierując się w stronę drzwi ogrodowych - My idziemy na górę.
- Dzień dobry - powiedziała szatynka, idąc za swoją koleżanką.
- Ilona! - zawołała Pani Mirka. - Mamy tu dziewczynę, która nudzi się z takimi wapniakami jak my. Może pooglądałybyście razem film, czy coś?
- Spoko - dziewczyna z koczkiem posłała mi wesoły uśmiech. - Idziemy?
     Wstałam z ławki i opuściłam towarzystwo w starszym wieku, wymieniając je na trochę młodsze pokolenie.
      Siedziałyśmy z dziewczynami w pokoju Ilony. Był on w kształcie prostokąta, ze ścianami pomalowanymi na kolor śliwkowy, który ledwie przebijał się przez ciemne plakaty różnych zespołów muzycznych. Podłoga była pokryta białą, puchatą wykładziną. Na przeciwko brązowych drzwi, stała mała kanapa przykryta białą narzutą, na której siedziałyśmy. Przed nami stała niewielka ława, a na niej 3 pucharki po lodach. Na prawo od drzwi stała stara, dwudrzwiowa szafa, na przeciwko niej było okno, przy którym znajdowało się biurko. Na przeciw kanapy, stało wielkie łóżko z białą pościelą w grube śliwkowe pasy.
     Ilona jest zwariowaną optymistką, uwielbiającą "głośną" muzykę. Jest tolerancyjna, wygadana i mądra, co udowadnia przy bliższej znajomości.
Jej koleżanka, Monika, jest nieco spokojniejsza. Wydaję się bardziej cierpliwa, lecz tak jak jej przyjaciółka nie stroni od dobrego towarzystwa i zabawy.
      Podczas rozmowy dowiedziałam się, iż wszystkie będziemy chodzić do tej samej szkoły, a nawet do klasy. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż nie czułam się pewnie przy zawiązywaniu nowych znajomości. A w tym wypadku, pewność siebie i kokieteryjność dziewczyn bardzo by mi pomogła.
- Słyszałam, że fajni ludzie nam się w klasie trafili. Ale dostała się też nasza szkolna małpa - powiedziała Ilona, rozplątując koczek.
- Ulka Królikowska? - zapytała z niedowierzaniem w głosie, Monika. - Przecież ona składała do muzycznej.
- Najwidoczniej się jej odmieniło.
      Nie wiedziałam o kogo chodzi i nie czułam się z tą świadomością komfortowo.
- Lepiej na nią uważaj, bo jest przesiąknięta jadem aż do szpiku kości - Monika powiedziała to takim poważnym tonem, jak gdyby od tej wiadomości zależały losy świata, przy tym obdarzyła mnie surowym spojrzeniem.
      Wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem.
      Mimo, że znałam te dziewczyny zaledwie parę godzin, czułam się w ich towarzystwie bardzo dobrze. Miałam wrażenie, że dostałam się do ich nieoficjalnej paczki. Od razu znalazłyśmy wspólny język, nie licząc tego całego, sztucznego wstępu, od którego rozpoczynają się każde znajomości. Nienawidziłam tego, gdyż człowiek zawsze chciałby pokazać swoją dobrą stronę, a gdy przychodzi co do czego wypominają mu, że się zmienił. Nie, on tylko pokazał oblicze, którego nie chce się zaakceptować, gdyż nie jest ono innym na rękę.
      Gdy miałyśmy zacząć oglądać film "Niewidzialny" - jak się okazało, wszystkie kochałyśmy dramaty - Pani Mirka zawołała nas na kiełbaski. Zostawiłyśmy go, by się zbuforował i pognałyśmy po jedzenie. W czasie, gdy konsumowałyśmy drugie jak i nie trzecie kiełbaski, na ulicy rozległ się głośny dźwięk syreny policyjnej.
Niedługo po tym, śmignęły nam niebieskie światła, widoczne zza gruszy sąsiada Ilony.
- Znowu Sowiccy? - westchnęła Pani Mirka, na co jej mąż wzruszył szerokimi ramionami.
- Odkąd Beata umarła, coraz bardziej mu odwala.
- To on nie siedzi jeszcze w więzieniu? - zapytał zdziwiony Maciek.
Tomek pokręcił tylko głową
- Wypuścili go tylko dlatego, że jego synowie nie byli pełnoletni, a z rodziną już dawno temu stracili kontakt.
      Wraz z dziewczynami przysłuchiwałyśmy się ich rozmowie dojadając kiełbaski, z tym, że ja nie znałam żadnego Sowickiego, a one najwyraźniej tak, sądząc po ich skupionych minach.
Później poszłyśmy na górę pod pretekstem obejrzenia filmu, lecz zaabsorbowane nowo zdobytymi informacjami, żadna z nas go nie włączyła.
      Po kolejnych paru godzinach rozmawiania i skończeniu przez Kubę zabawy, przyszła kolej na powrót do domu. Pożegnałam się z dziewczynami, umawiając się z nimi na zakupy, bo już niedługo miał się zacząć nowy rok szkolny. A my jako świeżynki, powinnyśmy się przygotować na niego, i mentalnie, i materialnie.
      Po przekroczeniu progu domu wzięłam krótką i odświeżającą po ciepłym dniu, kąpiel. Cały czas, mój umysł zaprzątały jakieś myśli, przemyślenia co do niedalekiej przyszłości jak i niewielkie postanowienia na nowy rok szkolny. Miałam nadzieje, że choć część z nich wypełnię, w co trochę wątpiłam, znając mój zapał do tego typu spraw.
    Wytarłam się puchatym ręcznikiem i przebrałam w kolorową piżamę. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę swojego pokoju, lecz do niego nie doszłam.
      Dlaczego? Bo coś kazało mi się zatrzymać. Coś co można porównać do wewnętrznego głosu.
      Przez chwilę stałam przed drzwiami do pokoju Wiktora, nie mogąc się zdecydować, czy wejść, czy może sobie odpuścić. Przecież nic takiego się nie dzieje - pomyślałam.
   Zapukałam dwa razy, by dać znać, że wchodzę. Gdy otworzyłam drzwi, brunet oderwał wzrok od ekranu swojego czarnego laptopa.
- Chcesz coś? - zapytał łagodnym głosem.
- Chciałam pogadać - odpowiedziałam cicho, lecz na tyle głośno by mnie usłyszał.
   Kiwnął głową, zachęcając mnie bym usiadła. Wgramoliłam się na jego rozłożoną wersalkę, oceniając pomieszczenie.
   Pokój Wiktora był trochę mniejszy niż mój, a jego ściany zostały pomalowane na szaro. Można by było porównać te pomieszczenie do pokoju dla wybitnie nadpobudliwych, jednocześnie szaleńczo kreatywnych osób, przebywających pod stałą kontrolą psychiatrów.
      Wiktor jeszcze przez chwilę siedział do mnie tyłem, kończąc rozmowę na gadu-gadu. Zdjął słuchawki i odłożył je na brązowe biurko, po czym okręcił się na skórzanym fotelu, zwracając się do mnie twarzą.
Uśmiechnął się sam do siebie i zapytał:
- O czym chcesz pogadać?

_______
Hej, hi, helloł!
Wybaczcie, że rozdziały jak na razie są takie krótkie, ale z okazji zbliżających się wakacji, obiecuję się poprawić :)

13 komentarzy:

  1. Połknęłam cały rozdział ze smakiem w kilka minut :D Rozpalasz u mnie ciekawość do granic możliwości! Poza tym: brawa dla Ciebie za sceny zbiorowe- chciałabym podobnie prowadzić dialogi między postaciami jak zrobiłaś to Ty: swobodnie, dynamicznie, naturalnie! Wszystkie opisane sceny są poza tym tak niesłychanie ciepłe, a przy tym pełne życia (rozmowa pomiędzy dorosłymi najbardziej przypadła mi do gustu). No i główne pytanie: co dalej????? Urwałaś w intrygującym momencie- czyżby pytanie miało związek z państwem S. i ich synami? Zdradź mi to, bo ciekawość mnie zje :D No i kiedy kolejny rozdział???
    PS1: gdzieś napisałaś "zaśmieli"-> koniecznie popraw na "zaśmiali"
    PS2: Nie jest za krótko;) Po prostu akcja wciąga i szybko się czyta :D
    PS3: przepraszam za bałagan w tym komentarzu, ale jestem świeżo po lekturze posta, chcę dużo napisać i mi to nie wychodzi ;d No nic. Kończę;d www.second-start.blog.pl pozdrawia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za bardzo miłe słowa :D Niestety nie mogę Ci zdradzić owej tajemnicy, gdyż brutalnie odebrałabym Ci radość z tej słodko-gorzkiej niewiedzy :P
      Rozdział pojawi się... hmmm... Jak najszybciej xD A żeby był jakiś termin to powiedzmy do piątku, ale mam nadzieje, że w środę już będzie skończony. :)
      Co do PS1: to już poprawiłam.
      Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam xD

      Usuń
  2. Ach Ty nie dobra! No nic, w takim razie jak na igłach czekam na rozdział trzeci :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, kurde przerwałaś w takim momencie, że normalnie... :D ogólnie wszystko świetnie,tylko nie wiem czy to jq mam jakiś problem czy co, ale gubię się w opisach, ale to tylko moja głupia uwaga. Oby tak dalej! Czekam na cd i mam nadzieję, że nastąpi niedługo, bo normalnie nie wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, wiesz jak Ty super piszesz? Normalnie jestem pod wrażeniem. Czekam na rozdział trzeci ;) ! Powiadamiaj mnie o następnych rozdziałach i oczywiście dodaję Cię do obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tę nutkę tajemnicy, kiedy muszę myśleć co zaraz się stanie, ale nie lubię czekać.
    Więc, moja droga pośpiesz się z pisaniem 3 rozdziału ^^.
    Pozdrawiam :*.

    www.hunoi.blogspot.com
    Zapraszam ^^.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja przerywam w najciekawszym momencie, nie widzę w tym nic złego, jednak kiedy robi to ktoś inny... cóż, nienawidzę tego. Chyba jestem hipokrytką, no ale trudno.
    Jestem piekielnie ciekawa co stanie dalej.
    W tym rozdziale nie znalazłam błędów - gratuluję poprawy :D
    Twój styl znów mnie zachwyca. :) Nie mogę się doczekać dłuższych rozdziałów.
    Zastanawia mnie dlaczego tak nagle zebrało się jej na rozmowę z Wiktorem. Cóż, trzeba czekać :)

    Ps. Zapraszam na kolejny rozdział dance-in-the-rain.blog.pl/
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Bezbarwna,

    Na początku pięknie dziękuję za Twoje komentarze u mnie, sprawiły mi dużą radość. Z przyjemnością wróciłam do Ciebie i wzięłam się za czytanie kolejnego rozdziału. Mam trochę zaległości i mam nadzieję, że prędziutko je nadrobię. Mam taką zasadę, że nigdy nie czytam i nie komentuje od końca i zawsze muszę przebrnąć wszystkie rozdziały. Z szacunku dla innych bloggerów i z ciekawości.

    Bardzo, a to bardzo podoba mi się to, co piszesz, Twoje treści są lekkie i przyjemne, a przede wszystkicm zawarte w nich opisy i dialogi pobudzają wyobraźnię, a to dla mnie jest niezwykle istotne.

    Historia jest sama w sobie bardzo fajna, w przyjemny sposób opisujesz relacje rodzinne. Mamy tu roztrzepaną matkę, fajnego ojczyma i dzieci, gdzie każde jest indywidualnością.

    Lidia bardzo szybko nawiązała nowe znajomości. Jak to dobrze że zna już dziewczyny, z którymi będzie w klasie. Zawsze będzie jej łatwiej. Mam nadzieję, że dziewczyny zostaną serdecznymi przyjaciółkami.

    Już nie mogę doczekać się pierwszego dnia w szkole. Może Lidia spotka jakiegoś przystojniaka? ;)

    Ciekawi mnie o czym chce porozmawiać z Wiktorem.

    Ściskam mocno i zapraszam do siebie na świeżutki rozdział "Odrobiny szaleństwa"

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że Lidia potrafi szybko zjednać sobie przyjaciół. Czy może akurat, tak wyjątkowo z tymi dwoma dziewczynami tak dobrze się dogadywała?

    A więc, dziewczyna będzie pierwszakiem. Hehe... Pamiętam moje początki w nowej szkole, Wtedy właśnie stwierdziłam, że nie ma lepszych aktorów, niż „koty”. W środku jesteś zdenerwowany, jednak na zewnątrz utrzymujesz pozory pewności siebie i wyluzowania. Jeszcze ta cudna gra, gdy poznajesz nową osobę, chcą pokazać się jej z jak najlepszej strony. Hehe... Ostatnio nawet pisałam felieton do gazetki szkolnej, właśnie na temat pierwszego dnia w szkole nowych uczniów. Teraz jak go porównuje z Twoim opowiadaniem, to widzę, że mamy podobne zdanie na ten temat.

    Zapomniałam w poprzednim komentarzu podać adresu mojego bloga, ogromnie za to przepraszam tym bardzie, iż wymagałam od Ciebie, byś udzielałam mi odpowiedzi właśnie na nim.
    http://halft-theos.blogspot.com/

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka!
    Bardzo dziękuje za komentarz u mnie na blogu :D Powiem szczerze, że naprawdę jest to mój pierwszy blog, a opowiadanie drugie. Dlatego jestem szczęśliwa, że Ci się spodobało. Po tak miłym komentarzu, nie mogłabym nie zajrzeć do Ciebie.
    Dopiero przeczytałam dwa rozdziały + prolog i jestem zadowolona. Historia powoli mnie wciąga i wydaje się, że będzie coraz lepiej :D Dobrze, że zaczęły mi się ferie, dzięki czemu będę miała więcej czasu by przeczytać i być na bieżąco.
    Dodaje do; „Czytane blogi” u mnie :D
    I u mnie na blogu możesz mnie powiadamiać o nowych notkach :D Postaram się w ferie przeczytać wszystko. I wystawie bardziej obiektywny komentarz :)
    Pozdrawiam,
    ~ secondvisage

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest już kolejny rozdział "Empatki". Dodałam także plan wrzucania rozdziałow.
    Jutro zabieram sie za drugi rozdział Twojej książki, bo strasznie duzo czasu zajęło poprawienie i wrzucenie kolejnego rozdziału. Zapraszam do siebie i dziekuje za komentarze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny rozdział. Czytając pierwszy rozdzuiał nie byłam pewna czy będe zagladac, ale teraz sie upewniłam, że warto. Nie wiem czy uda mi się nadrobić czytanie, ale zamierzam w swoim tempie śledzić losy bohaterów, bo zapowiada sie fajna historia. Bardzo przypadł mi do gustu Twój styl pisania i odrobinkę Ci zazdroszczę, bo ja jeszcze nie nabrałam takiej lekkości. Gratulacje! Pozdrawiam Irma i zapraszam jeszcze raz do siebie!

      Usuń
  11. Jejku. Nie jestem przyzwyczajona do takich ilości opisów :D. Dziwnie się to czyta, ale z drugiej strony świat przedstawiony ma się niemal podany na tacy. Ciekawi mnie co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń