sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział ósmy

      Wychodząc z domu nie byłam pewna czy dobrze robię. Zwariowałam? Lidia Halbert nie chodzi na tego typu imprezy zbiorowe. Woli zaszyć się domu z kubkiem herbaty lub przejść się na spacer z przyjaciółmi, a przynajmniej ta Lidia Halbert, którą zdołałam poznać w przeciągu tych długich szesnastu lat. Czy wszystko się zmieniło od naszej wyprowadzki? W sumie, czego mogłam się spodziewać? To odbiło się na nas wszystkich.
      Uśmiechnęłam się na przywitanie do Moniki i Julka, którzy stali przed żelazną furtką. Monika była ubrana w żółtą kieckę z brązowym paskiem, a na to zarzuciła długi, fioletowy sweterek. Julian zaś ubrany był w czerwoną koszulkę z dziwnymi mazajami i w dżinsy.
- Boże, posądzą mnie, że was sobie do towarzystwa wynająłem - zaśmiał się blondyn za co dostał od Moniki z łokcia.
- Wystarczyłoby, gdybyś powiedział, że wyglądamy bosko.
- Nie omieszkam.

      Jechaliśmy autobusem dwadzieścia minut, śmiejąc się i żartując ze wszystkiego dookoła. Zachowywaliśmy się jak panowie teraźniejszości. Nic i nikt nie mógł nas w tej chwili zmusić byśmy spojrzeli wstecz bądź w zupełnie odwrotnym kierunku - w przyszłość. Dziś liczyło się tu i teraz.
      Wysiedliśmy na ostatnim przystanku i nieśpiesznie szliśmy w stronę lasu. Monika wcześniej wytłumaczyła nam, że impreza odbędzie się nad jeziorem przy domku letniskowym jej kuzyna.
      Szliśmy szeroką ścieżką, gdy zza drzew naszym oczom ukazał się dwupiętrowy dom zbudowany z całości z drewna. Wydawał się wtapiać w otoczenie, tworząc z otaczającym nas tłem spójną jedność.
Przed domem zebrała się już spora ilość osób, jednak to brzeg jeziora był najbardziej obleganym miejscem.
      Poszliśmy się przywitać z gospodarzem, który okazał się dość przystojnym brunetem z zielonymi oczami. Dziewczyny zapoznały mnie również ze swoimi znajomymi, z których niektórzy będą chodzić z nami do jednej klasy. Poznałam jeszcze Krzyśka - chłopaka, który podobał się Ilonie. Był normalny. Trochę od niej wyższy, ale nie wyróżniał się za bardzo, jednak nadrabiał charakterem.
      Kolejne parę godzin spędziliśmy szalejąc przy głośnej muzyce. Co jakiś czas dziewczyny znikały mi z oczu, zabierane przez jakiś nieznanych mi chłopaków. Wtedy widziałam jak Julek próbuje nie szukać Ilony wśród tłumu, jednak nic na ten temat nie mówiłam. Powinien być odważniejszy, ale to on sam musi do tego dojść, bo jeszcze ktoś sprzątnie mu ją sprzed nosa.
      Zdyszana usiadłam na jednym ze zwalonych pni. Miałam doskonały widok na gwieździste niebo jak i na tańczących. Zaschło mi w gardle, lecz gdy miałam wstać, jakiś nieznajomy cień stanął mi na drodze. Moje serce momentalnie przyśpieszyło, jednak nie było to spowodowane tym, że owy cień okazał się przystojniakiem ze skateparku, lecz tym, że mnie cholernie mnie przeraził. Byłam stuprocentowo pewna, że jestem tu sama. No nie licząc mizdrzącej się do siebie pary siedzącej parę metrów dalej.
- Ojć! Nie chciałem Cię przestraszyć - powiedział niski, męski głos. Zrobiłam krok w tył zażenowana. Odchrząknął i spojrzał na mnie niepewnie.
- Mogę? - spytał wskazując na pniak - kiwnęłam głową na znak zgody, z powrotem siadając.
- Pomyślałem, że możesz być spragniona po tańcu - powiedział lekko się rumieniąc, czego niestety nie dostrzegłam przez brak odpowiedniego oświetlenia.
- Dzięki - uśmiechnęłam się dziękczynnie, po czym wzięłam od niego plastikowy kubek. Jednak zanim się napiłam spojrzałam na niego podejrzliwie - Mam nadzieję, że nic tam nie dosypałeś.
Chłopak zaśmiał się tak radośnie, jak gdybym właśnie opowiedziała najśmieszniejszy kawał na całym świecie.
- Nie martw się. Mam inne sposoby na zdobywanie dziewczyn - nastąpiła niezręczna cisza. Czarnowłosy odchrząknął i wyciągnął w moją stronę prawą rękę - Tak w ogóle, to nazywam się Sebastian.
- Lidia, miło mi - uścisnęłam jego dłoń, która okazała się o wiele większa niż się spodziewałam. Uśmiechnęłam się serdecznie, co od razu odwzajemnił.
- Mnie również. Długo znasz gospodarza? - zapytał upijając łyk napoju. Jego wzrok skierowany był na spokojną tafle wody.
- Od paru godzin, a ty?
- To dobry kumpel mojego kumpla
Zaśmiałam się upijając łyk z kubeczka. Po moim gardle rozlał się smak cytrusowego piwa. Spojrzałam na Sebastiana zdziwiona.
- Mam nadzieje, że Ci smakuje - uśmiechnął się. Albo mi się wydawało, albo w jego oczach pojawiły się maleńkie iskierki rozbawienia. No tak, w końcu czego mogłam się spodziewać po takiej imprezie. Na pewno nie szampana i kawioru, ale tego też nie oczekiwałam.
Upiłam kolejny łyk rozkoszując się smakiem. Tak, zdecydowanie trafił w mój gust.
- I to bardzo. Jeszcze raz dziękuję - nie mogłam się pozbyć tego radosnego uśmiechu z twarzy - Jak się bawisz?
- W tej chwili wyśmienicie - zaśmiał się - Od razu jak przyszliśmy, rozpoznałem w tobie dziewczynę z parku. Zaintrygowałaś mnie i przez Ciebie nie mogłem, przez ostatnie dni dojść do siebie - oburzył się.
- Mam wziąć za to pełną odpowiedzialność? - zaśmiałam się, na co kiwną głową rozpromieniony.
- Tak, musisz mi czymś wynagrodzić te nieprzytomne dni... - spojrzał na mnie z chytrą miną. Usłyszałam jak muzyka się zmieniła z żywiołowej na bardzo wolną - tak zwany przytulaniec - Zatańczysz?
      Jęknęłam w duchu, zastanawiając się nad postawionym przede mną wyborem. W sumie chłopak niezły, da się z nim pogadać, więc czemu nie? Niestety nim wypowiedziałam te potwierdzające słowa, ciemnowłosy pociągnął mnie w stronę tańczących i wepchnął się w sam środek, szarmancko uśmiechając się w moją stronę. Pokręciłam głową zrezygnowana, lecz w moich oczach czaiło się rozbawienie. Chłopak położył moje dłonie sobie na ramiona, a swoje ułożył na mojej tali, delikatnie poruszając się w rytm muzyki.
- Ostrzegam, nie jestem najlepszą tancerką.
- W takim razie dobrze, że wziąłem wygodne buty - odpowiedział, łapiąc mnie za jedną rękę i obkręcając mnie. Zaśmiałam się co automatycznie odwzajemnił. Miał bardzo fajny śmiech. Taki łagodny i rozweselający.
     Piosenka skończyła się, a ja zebrałam się na odwagę i odważnie spojrzałam na mojego towarzysza, dziękując mu za taniec. Uśmiechnął się radośnie pokazując równe zęby i mały dołeczek w prawym policzku.
- Ależ nie ma za co. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy
      Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za łokieć. Przestraszona spojrzałam na oprawce rozpoznając w nim Monikę. Była przerażona. Momentalnie zapomniałam o ciemnowłosym przystojniaku, o tańcu, o otaczającym nas pięknie, które jedynie przez niektórych zostało docenione.
- Potrzebuję pomocy - powiedziała żywo co było sprzeczne z jej nieobecnym wzrokiem. Nie pytałam o powód jej dziwnego zachowania - pozwoliłam się jej pociągnąć w stronę buchającego ognia, gdzie jak mniemam znajdywał się osobnik zaprzątający jej myśli. Nie pomyliłam się. Tuż przed pomarańczową kolumną buchającą ciepłem i światłem, ujrzałam dwie postacie. Niższa wydawała się kurczyć pod uciążliwym spojrzeniem wyższej postaci, która żywo gestykulowała rękoma. Próbowałam dostrzec twarze owych postaci, lecz było to możliwe jedynie wtedy, gdy podeszło się do nich bliżej.
- To był tylko pocałunek! - usłyszałam męski krzyk zanim zbliżyłyśmy się na tyle, by rozpoznać osobę - Cholerny, nic nieznaczący pocałunek!
      Dziewczyna, która okazała się Iloną, stała tam wbijając wzrok w swoje jakże ciekawe stopy. Podeszłyśmy do niej i odgrodziłyśmy ją przed wyższym od nas napastnikiem. Monika przytuliła Ilonę, chcąc dodać jej sił, zakomunikować jej, że nie jest sama.
      Chłopak spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Był już nieźle zalany, ponieważ chwiał się na wszystkie strony.
- Kim jesteś? Nie znam Cię!
- Uspokój się. Jak chcesz z nią porozmawiać to zrób to jak wytrzeźwiejesz, bo teraz to nie ma sensu wdawać się z tobą w dyskusję.
- Nie wtrącaj się! Nie twoja sprawa czy będę z nią rozmawiał teraz czy później. Zajmij się sobą!
- Pogarszasz tylko swoją sytuację. Nie widzisz, że ona nie chce z tobą rozmawiać? - stanęłam w obrończej pozycji. Chłopak zachwiał się do tyłu lecąc na jakiegoś obserwującego nas kolesia.
- Uważaj stary! - krzyknął, łapiąc go za łokieć.
- Odwal się! - zaprotestował, próbując wyszarpać się z mocnego chwytu, jednak jego ciało sprzeciwiało się wysłanym z mózgu rozkazom.
- Najlepiej będzie jak go stąd zabiorę - powiedział chłopak podtrzymujący agresywnego osobnika jego płci. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i odwróciłam się do dziewczyn, które zdążyły już zniknąć z mojego pola widzenia. Przepchnęłam się w stronę domu, w którym mogły się znajdować. Po drodze spotkałam zmartwionego Julka, który upewnił mnie w moich domysłach.
     Znalazłam dziewczyny w łazience. Monika siedziała na szafce przy zlewie przebierając nogami, a Ilona poprawiała rozmazany przez łzy makijaż.
- Już lepiej? - zapytałam najłagodniej jak potrafiłam. Ilona kiwnęła głową i spojrzała mi w oczy, po czym skierowała swój wzrok na Monikę.
- Dzięki dziewczyny. I przepraszam. Ten debil jak zwykle musi coś popsuć.
- Domyślam się, że właśnie poznałam twojego ex chłopaka - dziewczyna kiwnęła jedynie głową - Bardzo miło mi się z nim prowadziło dialog - westchnęłam i oparłam się pośladkami o blat szafek.
- Kiedyś nie był taki... - zaczęła, znów patrząc w lustro - Był dżentelmenem, potrafił mnie rozśmieszyć w każdej chwili, rozumieliśmy się bez słów.
- Ideał - zironizowałam.
- A teraz co? - zignorowała mnie i mówiła dalej, wpatrując się w swoje gładkie odbicie - Rzuca się tylko do mnie, że przesadzam. On cały czas utrzymuje, że tylko się całowali, ale ja wierze Ulce. Ona nigdy nie kłamie, mimo że jest dziwką, brzydzi się kłamstwa.
- Przespał się z nią? - odpowiedziała lekkim kiwnięciem głowy. Nagle jej oczy znów się zeszkliły
- Ej, Ilona nie przejmuj się tym. Już nie jesteście razem. Nie ma po co do tego wracać. Już, już... - Monika próbowałam ją uspokoić. Zaszlochała, a my schwyciłyśmy ją w ramiona, gdzie była bezpieczna. Żaden gość nie powinien jej skrzywdzić. Jest na to zbyt delikatna, krucha. Wszystko przeżywa ze zdwojoną siłą. Ale my też dodawałyśmy jej energii, energii by potrafiła wyjść na przeciw niegodziwościom tego zapuszczonego świata.

      Wróciłam do domu wykończona. Padłam na łóżko jak zabita, bez celu wpatrując się w sufit. W sumie jest on zadziwiająco ciekawy, ta gra świateł i taniec cieni. Można by było o tym napisać książkę.
Odkąd wyciągnęłyśmy Ilkę z łazienki i zaciągnęłyśmy na wyznaczony do tańca parkiet, bawiłyśmy się aż do upadłego. Julek co raz zabierał dla siebie Ilonę, aby przynajmniej przez chwilę mógł z nią, to pogadać, to potańczyć, albo aby przynieść drinki.
       Ogółem świetnie się bawiłam.
       Mimo że lekko się chwiałam i wyszczerz nie opuszczał mnie na krok, postanowiłam zażyć odświeżającą kąpiel. Jednakże zanim zdołałam dotrzeć do łazienki, usłyszałam cichy głos Wiktora.
- Bądź cicho idiotko, bo cały dom obudzisz! - przerwał mój głośny chichot spowodowany zrzuceniem ramki ze zdjęciem całej rodziny z dębowego stolika.
- Nie mów do mnie tak brzydko - zmarszczyłam brwi, jednocześnie opierając się o ścianę.
- Lepiej idź spać, choć przydałaby Ci się porządna kąpiel, bo śmierdzisz jakby ktoś się na Ciebie zrzygał.
- Idę...
_____________
No to już koniec rozdziału ósmego. Mam nadzieję, że nie wyszedł fatalnie. W sumie nie wiem nawet co o nim myśleć :| No ale...
Z powodu mojej chwilowej nieobecności, postaram się wstawić wcześniej rozdział dziewiąty, jednakże liczę na to, że utrzyma się liczba komentarzy. Nie omieszkam, że na nich też mi zależy ^^
Pozdrawiam <3

5 komentarzy:

  1. Jak nie wiesz, co o nim myśleć, to już Ci piszę: czytałam i prawie zapomniałam o oddychaniu. Wiem, że lubisz opisy, ale dialogi wychodzą Ci tak, że nie mogłam się od nich oderwać. Poza tym, znowu muszę się poskarżyć na za krótki rozdział :D!
    Akcja płynęła bardzo szybko, nawet przez chwilą przeszło mi przez głowę, że chyba za krótko opisałaś tę imprezę, ale po chwili odgoniłam ją, z tego względu, że chyba zabrakło by wówczas tej dynamiki w fabule, która jest teraz.
    Sebastian... hm. Chyba też bym się go przestraszyła, jakby taki cień nagle się nade mną pojawił :D I że tak zapytam, czyżby Julek miał konkurencję:D?
    Ilona- przykra sprawa z tym jej chłopakiem. Czy będę się mylić, jeżeli napiszę, że ten zapity pan będzie jeszcze bruździł w dalszych częściach opowiadania?
    Pozdrawiam Cię i czekam na ten dziewiąty!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem powyżej!
    Ach, Sebastian, już go uwielbiam. Samo imię sprawiło, że go polubiłam, ale później okazało się, że naprawdę jest co lubić :D Chyba już wolę go od Julka.
    Ten chłopak Ilony. Znam ten typ. Lepiej trzymać się od takich z daleka. Szkoda, że nie miała tyle szczęścia co Lidka i nie znalazła nowego adoratora. :)
    Proszę, powiedz, że Sebastian jeszcze kiedyś się pojawi :)

    Ps. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział "Dance in the rain" :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, często czytam różne opowiadania, lecz z takim się jeszcze nie spotkałam BY ująć to w dwóch słowach: Jest zmysłowy i tak z chęcią poczekam z cierpliwością cd. Musisz być osobą bardzo otwartą, skoro piszesz tak dobre teksty. Oh i zgodzę się z resztą : Nich Sebastian pojawi się jeszcze kiedyś:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Bezbarwna!

    Bardzo fajny ten rozdział. Dużo się w nim dzieje, wydarzenia przeplatają się z uczuciami głównych bohaterów. Bardzo, a to bardzo podobają mi się tworzone przez Ciebie dialogi, są bardzo realne i brzmią tak cudownie naturalnie.

    Czyli Julek podkochuje się w Ilonie? Hmmm... Biedny chłopak. Biedna dziewczyna. Bo przecież ona wciąż myśli o swoim byłym - draniu. Mam nadzieję, że Ilona przejrzy na oczy i dostrzeże że ma przy boku kogoś, z kim mogłaby stworzyć cudowny związek. Niektórzy muszą po prostu dojrzeć do miłości.

    Ach i Sebastian! Niech pojawia się częściej, już go lubię :) Szkoda że nie napisałaś, co potem działo się na imprezie między nim a Lidką. Tańczyli razem? Dużo rozmawiali?

    A Wiktor jak zwykle przeszedł samego siebie :D "śmierdzisz jakby ktoś się na Ciebie zrzygał" Hahahah :D

    Znalazłam drobne błędy:

    # "zaśmiałam się, na co kiwną głową rozpromieniony" - powinno być "kiwnąŁ"

    # "zebrałam się na odwagę i odważnie spojrzałam na mojego towarzysza" - To zdanie to z kolei takie "masło maślane". Powinno być "Zebrałam się na odwagę i spojrzałam na mojego towarzysza" lub "Spojrzałam odważnie na mojego towarzysza". Powtarzanie "odwagę" i "odważnie" obok siebie to niepotrzeby zabieg, jeśli rozumiesz o co mi chodzi ;)

    Ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka!
    Masz racje do co polskich imion. Może właśnie jestem na takim, że tak powiem, etapie pisarstwa, w którym nie wytrzymuje z nimi. I, kto wie, może właśnie Twój blog odmieni moje zdanie? Na razie jesteś na dobrej drodze!

    A, i jeszcze pytałaś się mnie co tańczę. Otóż od siedmiu lat specjalizuje się we współczesnym, a od trzech tańczę jazz i modern jazz. Dla wielu są one bardzo podobne, ale powiem szczerze, że żeby osądzać, trzeba się przyjrzeć szczegółom :D To bardzo ciekawy temat i nawet się zastanawiałam czyn nie napisać w przyszłości opowiadania o tym.



    Co do wpisu:
    Przeczytałam ten wpis i siódmy. Ale zamiast bezsensownie spamować uchwycę wszystko w jednym komentarzu :D

    No to siódmy:
    Dziewczyna Wiktora to naprawdę świetna laska! Widać, że tak fajna i zabawna. Nawet sama Lidia mówiła, że można z nią rozmawiać o wszystkim. Poza tym sam stosunek jej do Lidii czy też Kuby jest naprawdę w porządku. Kiedyś ktoś powiedział, że najlepiej jest przejrzeć dusze człowieka po stosunku do dzieci i zwierząt. Pewnie to ma związek z ich bezbronnością i ludzką opiekuńczością, która w takich sytuacjach wychodzi.

    Ale to nie o tym miałam napisać. No to dalej, rozdział 8:
    Świetny pomyśl z tym ogniskiem Byłam szczerze ciekawa co tam takiego się stanie. No więc Lidka poznała tego chłopaka z parku. Sebastian, ładne imię. Widać, że nie jest obojętna w oczach chłopaka co można prosto wywnioskować choćby po tym z nią rozmawia. Ciekawe czy i on się okaże fajny i, czy na pewno jeszcze się ukaże? :D

    Szkoda mi Ilony :( Biedaczka jest skazana na tego dupka – jej byłego. Jeśli Ulka jest zdzirą i faktycznie ją z nią zdradził, nie dziwnie się, że go nienawidzi. Ale ten idiota najwidoczniej tego nie widzi. Co za żenada. Szkoda mi jedynie dziewczyny, że musi się z nim użerać.

    Ale pocieszanie dziewczyn jest naprawdę w porządku. Widać, że zaczynają być coraz lepszą paczką. Lidka naprawdę potrafi stawiać na duchu co po raz kolejny udowodniła. Jest świetną przyjaciółką.

    No i chyba kroi się romansik między Julkiem i Iloną. Chociaż patrząc na bagaż jaki ma dziewczyna [czyt. jej ex] nie wiem czy zauważa uczucia Julka. Ciekawe co będzie dalej. Hm, pożyjemy zobaczymy :D



    I cytaty:
    # „- Boże, posądzą mnie, że was sobie do towarzystwa wynająłem - zaśmiał się blondyn za co dostał od Moniki z łokcia.
    - Wystarczyłoby, gdybyś powiedział, że wyglądamy bosko.
    - Nie omieszkam.”

    # „- Mam nadzieję, że nic tam nie dosypałeś.”



    Idę się kąpać, a potem czytam dalej!

    Pozdrawiam,
    ~ secondvisage

    OdpowiedzUsuń